Bękart (Kamil Cywka)

Świat, który widzimy za oknem, nie zawsze jest idealny. Najprawdziwszy koszmar ma miejsce nie tylko w filmowych scenariuszach, ale też tych realnych, pisanych przez nas samych. W takim właśnie świecie poznajemy Mateusza Stawickiego – bohatera, który musi uporać się z wieloma przeszkodami, na które wystawia go jego własny byt. Jedyna ucieczka to blokowisko, mieszczące się na Bronowicach – jednej z najniebezpieczniejszych dzielnic Lublina. To tu przyszło mu żyć, wraz z ojcem alkoholikiem, matką, ledwo wiążąca koniec z końcem oraz młodszym bratem. Czy szara rzeczywistość osiedla, będzie tą, której warto się w pełni poświęcić?

„Bękart” jako literacki debiut Kamila Cywki, to powieść społeczna, przedstawiająca uliczne realia młodych ludzi. Trudności, jakie niesie ze sobą życie na blokowisku, odciska piętno na psychice bohatera oraz na całym jego otoczeniu. Czy tak ciężki temat, był dobrym wyborem autora, na swój debiut? Zdecydowanie tak!

Cała historia toczy się między rokiem 1994, a 2006. Pierwsze lata, są zupełnie normalne. Kochająca się rodzina, bez żadnych problemów. Kto mógłby pomyśleć, że może stać się coś złego? Otóż nikt. Dopiero kolejne lata odkrywają złudną kurtynę i prezentują prawdziwe obliczę rodziny Stawickich. Ojciec sięgając po alkohol, skazał swoich bliskich na zupełnie inne życie, niż chciał za czasów trzeźwości.

Rzeczą, która najbardziej urzekła mnie w książce, jest język autora. Całość jest napisana w bardzo dobry i zwięzły sposób. Bohaterowie zostali opisani wyraziście, a opisane miejsca, zostały bardzo realnie przedstawione. Nigdzie też nie natrafimy na chaos, a sama fabuła w żadnym momencie się nie rozlazła. Jednym słowem Kamil zadbał o wygodę czytelnika podczas lektury.

W „Bękarcie” możemy doszukać się wielu skomplikowanych elementów młodocianego umysłu. Próba przetrwania ciężkiego okresu dorastania, wielokrotnie potoczyła się złą ścieżką, a to wszystko za sprawą otoczenia. Wiele decyzji, doprowadziły do kolejnych, tworząc pewien schemat, który w pewnym momencie wymknął się spod kontroli. Osiedlowe życie całkowicie pochłonęło Mateusza, który potem nie widział innego życia, niż tego na Bronowicach. Konflikt z Ojcem tylko to pogłębiał.

Rozpoczynając lekturę „Bękarta”, nastawiłem się na brutalność i spore emocje wiążące się z tym, jednak tak nie było. Nie wiem czy to kwestia nastawienia, ale uważam, że autor zbyt delikatnie obszedł się z tematem. Spodziewałem się, że trudno będzie mi przebrnąć przez kolejne kartki barbarzyńskiego świata, mieszczącego się na blokowisku, a dostałem dobrze napisaną, niezbyt ciężką powieść. Może to nie minus, ale w tej kwestii lekko się zawiodłem.

Podsumowując. Książką jest na prawdę dobra. Autor zaskoczył mnie tak dobrym językiem, jednak temat, który wybrał, powinien według mnie mocniej działać na wyobraźnię i odbiór czytelnika.

Moja Ocena: 7/10

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

thadstark