Black Summer (Sezon 1)

Rozpoczynająca się zombie apokalipsa nie ma litości dla nikogo. Rose w wyniku zamieszania związanego z ewakuacją ocalałych zostaje rozdzielona z córką, którą żołnierze wywożą na miejski stadion. Teraz kobieta wraz z grupką napotkanych po drodze nieznajomych próbuje przedostać się do miejsca azylu, w którym przebywa jej dziecko. Każdy krok zbliżający ją do córki nie jest łatwy na drodze stanie nie tylko wataha wygłodniałych zombie, ale także ludzie, którym nie obca jest przemoc wobec żywych.

Stworzony na bazie serialu „Z Nation” spin-off „Black Summer” opowiada o losach ludzi, którzy dopiero odczuwają pierwsze piętno apokalipsy zombie. Nowa sytuacja burzy całkowicie ramy społeczeństwa, które do tej pory znaliśmy. Nowi bohaterowie, nowe przygody, ale ten sam świat. Czy stworzenie serialu bazującego na już istniejącym było dobrym pomysłem? Niespecjalnie.

Wraz z zakończeniem „Z Nation” wielu fanów (w tym ja) ucieszyło się na wieść o nowym tytule opartym na tym samym uniwersum. „Black Summer” niczym „Fear The Walking Dead” dla „The Walking Dead” miał ukazać sam początek apokalipsy oczami zupełnie nowych postaci. Przede wszystkim trzeba powiedzieć jedno – serial w żaden sposób nie nawiązuje do swojego pierwowzoru. Nie chodzi o bohaterów ani fabułę, ale już same zombie absolutnie się różnią a co więcej, klimat jest zupełnie inny. Prześmiewczość jaką niesie ze sobą „Z Nation” w „Black Summer” jest pominięta a twórcy próbowali ukazać coś w bardziej poważny sposób. Ostatecznie jednak efekt wypadł dość słabo.

Panujący wszechobecny chaos jest widoczny już od samego początku a brak logiki postępowania bohaterów aż boli podczas seansu. Wprowadzane wątki nie do końca trzymają się kupy a im dalej idzie serial, tym coraz gorzej wypada. Żadna z postaci nie wzbudza współczucia wobec jej historii a każda kolejna scena tylko mnoży zażenowanie. Sama gra aktorska nie jest najgorsza, ale brak pomysłu na fabułę i wszelkie zwroty akcji ze strony twórców nie pozwalają na pozytywny odbiór. Nie wierzę w to, by nagle w obliczu totalnego chaosu zupełnie obcy sobie ludzie, nie znający nawet swoich imion, byli dla siebie tak oddani. Co więcej znamy tylko misję, którą obrała sobie za cel Rose a cała reszta ślepo idzie za nią nie mając w tym żadnej korzyści.

Absolutnie nie spodobał mi się zamysł tworzenia rozdziałów. Totalnie wybijało mnie to z rytmu przez co nie mogłem cieszyć się ciągłością akcji. Dodatkowo niezwykle zdziwiło mnie to, jak bardzo odcinki różnią się długością trwania. Jedne mają po 40 min, a inne po 20. Wygląda to trochę tak, jakby twórcy mieli wytyczne co do ilości odcinków, których jest 8, ale nie potrafili tego w pełni wykorzystać względem czasu ich trwania. Brak pomysłów, braki w logice i totalny chaos w linii fabularnej nie pozwoliły pozytywnie odebrać serialu. Oczywiście, można wierzyć, że tak jak w przypadku „Fear The Walking Dead” kolejne sezony będą lepsze, ale czy aby na pewno z tak złym startem warto brnąć dalej, skoro końcówka sezonu pierwszego wcale nie sugeruje, by kontynuacja była potrzebna? Wydaje mi się, że nie.

Podsumowując, brak jakichkolwiek nawiązań do swojego poprzednika oraz brak kontynuowania jego absurdalnego klimatu sprawia, że „Black Summer” to po prostu kolejny serial o zombie. Nie ma tu nic czym można się zachwycać a sama produkcja w żaden sposób nie jest w stanie się obronić.

Moja Ocena: 4/10

Trailer:

Sprawdź także:

Black Summer (Sezon 2)

Fear The Walking Dead (Sezon 4)

Nowy serial ze świata The Walking Dead w 2020 roku!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

thadstark