Category Archives: Rozdział VIII

No Thumbnail

1. Agresja

   – Ktoś coś powie, czy będziemy całą drogę iść w ciszy? – głos Marka wyrwał nas z transu. Wraz z Angie spojrzeliśmy na niego. Żadne z nas nic nie powiedziało. Byliśmy zbyt przybici tym dniem. Kiedy wszystko szło na pozór dobrze, Marek musiał zabić

No Thumbnail

2. Wejście

– Od kiedy… to macie? – Ja od ok. 13 godzin. Angie, trochę krócej. – Wierzycie w to, że będziecie zdrowi? – Ten dzień sprawił, że jestem skłonny powiedzieć tak. Z oczu Marka zaczynały lecieć łzy. Po chwili zasłonił twarz dłońmi. Pogrążony był w wielkim

No Thumbnail

3. Wewnętrzny Plan

Plan nie był skomplikowany. Wraz z Markiem założyliśmy stroje poległych żołnierzy. Mój był trochę za duży, ale nie było tego tak widać. Następnie mieliśmy wziąć Angie, jako zbiegłą zainfekowaną i dzięki temu wejść do środka. Na pewno wewnątrz budynku przetrzymywali obiekty badań, więc mieliśmy nadzieje,

No Thumbnail

4. Śmiertelne Wspomnienia

Cały czas żaden z żołnierzy nie drgnął. W pomieszczeniu panowała niesamowita cisza, która z każdą sekundą stawała się coraz bardziej nieznośna. Nie było drogi ucieczki. Staliśmy tak i czekaliśmy, aż w końcu coś się wydarzy. Dopiero po chwili słychać było kroki. – Przepuście mnie! Ktoś

No Thumbnail

5. Próba Śmierci

   W jednej chwili, cały świat zwalił się, jak ściana, uderzona wielką, stalową kulą na łańcuchu. O czym ten człowiek mówił? Jakim cudem mogliśmy stworzyć bestię, która jest za szybą?    Angie wypuściła doktora z uścisku. Nie widziałem jej twarzy, ale wiedziałem jaki ma wyraz

No Thumbnail

6. Ostatnie Pytanie

   Wszystko poszło nie tak, wraz z Angie znaleźliśmy się w sytuacji bez wyjścia. Nawet gdyby nie bolała mnie noga, to cały czas stali nad nami strażnicy, nie spuszczając celownika z naszych głów. Było gorzej, niż mogłem sobie to wyobrazić. Jedyne co nam pozostało, to

No Thumbnail

7. Nowy Początek

   – Lekarstwo! Szybko!    Jeden ze strażników zareagował błyskawicznie. Jednym skokiem znalazł się przy szafce i szybko zaczął szukać strzykawki. Przegrzebywał różne rzeczy, ale cały czas bez skutku. – Nic tutaj nie ma doktorze.    – Wszystko muszę robić sam! – kulejąc na jedną