Santa Clarita Diet (Sezon 2)

Rodzina Hammondów wciąż próbuje odnaleźć się w sytuacji, w której Sheila przemieniła się w zombie. Z czasem staje się to coraz łatwiejsze. Do problemów związanych z ciągłą potrzebą żywienia się ludzkim mięsem, dochodzi wiele kwestii dotyczących życia codziennego, takich jak praca czy wychowanie nastoletniej córki. Co więcej, Joel i Sheila odkrywają przyczynę dziwnej choroby kobiety i starają się zapobiec jej rozprzestrzenianiu, jednocześnie próbując nie dać się złapać policji, która coraz mocniej interesuje się zaginięciami ludzi w okolicy.

Drugi sezon netfliksowej produkcji komediowej „Santa Clarita Diet” to dalsza jazda absurdalnej kolejki pełnej ludzkich wnętrzności i niekończących się problemów. Chcąc uchodzić za normalną rodzinę, Hammondowie cały czas napotykają kolejne kłopoty, którym coraz ciężej stawić czoła. Czy kontynuowanie losów agentów nieruchomości było dobrym pomysłem? Jak najbardziej!

W pierwszym sezonie poznajemy bohaterów serialu oraz zagłębiamy się w ich nową sytuację, burzącą ich dotychczasowe, normalne życie. W drugim natomiast nie tylko dostajemy wiele odpowiedzi, ale jednocześnie pojawiają się nowe wątki i związane z nimi pytania. Co więcej, historia zaczyna zataczać coraz szersze kręgi, w których już nie chodzi wyłącznie o sytuację rodziny Hammondów. Okazuje się bowiem, że Sheila nie jest jedynym zombie w okolicy.

Tak samo jak w przypadku sezonu pierwszego, drugi liczy 10 odcinków, a każdy z nich trwa ok. 30 minut. Po raz kolejny twórcy serwują nam porządną dawkę humoru i sytuacyjnych żartów, które mnie wielokrotnie szczerze rozbawiły. Bohaterowie się nie zmieniają, a kilka dalszoplanowych postaci w tym sezonie zyskuje na znaczeniu, jak chociażby flegmatyczna ekspedientka Ramona czy policjantka Anne.

Po raz kolejny najmocniejszym elementem sezonu jest gra aktorska, bez której serial nie byłby tym, czym jest. Doskonała obsada, która w swoich rolach odnajduje się perfekcyjnie. Każdy z aktorów zasługuje na owacje na stojąco, jednak w tym sezonie moim zdaniem na szczególne uznanie zasługuje Timothy Olyphant jako Joel Hammond. Nie tylko staje on na głowie, by uratować swoją żonę od obecnego stanu, to jeszcze stara się być przykładnym ojcem dla Abby i przyjacielem dla sąsiadów. Oczywiście wszystko zabarwione jest dużą dawką żartów i wielokrotnie, pomimo usilnych starań, kończy się totalną klapą.

Wizualnie wszystko prezentuje się dobrze. Największe wrażenie robią na mnie efekty uszkodzeń ciała Sheili, które wyglądają bardzo realistycznie. W serialu nie mamy zbyt wiele możliwości obserwowania pracy charakteryzatorskiej, ponieważ żywe trupy w produkcji w ogóle nie przypominają ludzi martwych. Jedyny wyjątek stanowi głowa jednej ofiary, która ożywa i staje się przyjacielem rodziny Hammondów. Moim zdaniem nie wygląda ona zachwycająco.

Serial tak mnie wciągnął, że cały sezon obejrzałem w jeden dzień. Podczas seansu nie dostrzegłem niczego złego ani słabego. Wszystkie elementy są na swoim miejscu, a osoba odpowiadająca za scenariusz – Victor Fresco, przyłożył się do swojej pracy znakomicie.

Podsumowując, drugi sezon „Santa Clarita Diet” to zdecydowanie świetna kontynuacja losów rodziny Hammondów. Jest wszystko, czego można oczekiwać po tego typu produkcji: śmiech, flaki i dopracowany aspekt wizualny. Zdecydowanie serial godny polecenia każdemu i to nie tylko miłośnikom żywych trupów!

Moja ocena: 8/10

Trailer:

Sprawdź także:

Santa Clarita Diet (Sezon 1)

Santa Clarita Diet (Sezon 3)

Co o zombie obejrzymy na platformie Netflix?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

thadstark