Wszędzie dobrze, ale u mamy najlepiej. Dzieci Amelii (2023)
Dzieci Amelii, czyli makabryczna wizja odnalezienia nigdy niewidzianych bliskich
Dzieci Amelii (opis): Mieszkający w USA Edward nie zna swojej biologicznej rodziny. Usilne starania ich odnalezienia doprowadzają go do wykonania testu, dzięki któremu zostaje skontaktowany ze swoim bratem bliźniakiem. Okazuje się, że on wraz z matką, mieszkają w wielkiej rezydencji w Portugalii. Początkowa sielanka zamienia się w koszmar, kiedy tajemnice rodziny Edwarda wychodzą na jaw.
Tego typu produkcje wywołują u mnie ciekawe emocje. Zastanawiam się, jak ja bym się czuł, gdybym po wielu latach odnalazł bliskich, którzy tak naprawdę, w obecnym momencie życia, stanowią dla mnie zupełnie obcych ludzi. To intrygujące doświadczenie, które przeżywałem w trakcie oglądania filmu.
Choć scenariusz Dzieci Amelii nie należy do innowacyjnych, to tak naprawdę wszystko tu dobrze zagrało. Klimat grozy narastał i wisiał w powietrzu przez cały czas trwania seansu. Największą siłą filmu była gra aktorska, która dobrze oddawała emocje bohaterów i tego, co się dzieje wokół. Nikt z obsady nie zaniżał przyjemności z oglądania, a to naprawdę ważna rzecz.
Sama fabuła nie była odkrywcza i dało się ją dość szybko przewidzieć. Cieszy fakt, że element grozy nie jest wciskany wszędzie. Momenty strachu są wyraźne, ale nie dominują. Tu nie chodziło o czysty strach, tylko o przeżycia głównego bohatera i jego dziewczyny Riley, która tak naprawdę odgrywała chyba najważniejszą rolę w filmie.
Naprawdę dobrze się bawiłem, oglądając Dzieci Amelii. Nie wyróżnia się on zbyt w tłumie innych horrorów, ale jeżeli ktoś na niego trafi, nie powinien być rozczarowany. Ja nie jestem.
Moja ocena: 7/10
Trailer:
Odwiedź mnie na: