Żywe Trupy, czyli szczegółowa wizja rozprzestrzenienia się apokalipsy zombie

Żywe Trupy (opis): Jednego dnia wszystko się zmienia. W niewyjaśnionych okolicznościach martwi zaczynają chodzić po ziemi. Ich pojawienie się całkowicie zakłóca dotychczasowy porządek na świecie. W jednej chwili miliony osób umiera z rąk martwych. Tylko niewielu się udało przetrwać i to w ich rękach jest przyszłość ludzkości… Tej jeszcze żywej ludzkości.
Naprawdę trudno jest nie znać George’a A. Romero. Genialny reżyser, który zrobił wiele dla kinematografii grozy, niestety odszedł w roku 2017. Pozostawił po sobie nieskończone literackie dzieło, które dzięki Daniel owi Kraus, zostało dokończone.
Książka Żywe Trupy to solidna cegła, która skrywa ogrom treści. Wielowątkowość, cała masa różnych historii czy bohaterów stanowi wyzwanie dla czytelnika. Przyznam, że miejscami naprawdę ciężko było się odnaleźć, a panoszący się chaos był trudny do opanowania.
Już od początku widać, że za pisanie wziął się filmowiec. Cała masa rozpisanych detali, scen, niczym ciągnące się ujęcie, a także duże skupienie się na emocjach i zachowaniu ludzi, jest ciekawym, choć czasami męczącym elementem. Mimo tak obszernej treści, samej akcji nie ma tu zbyt wiele.
Przebrnięcie przez ogrom wątków, które często ciągną się bardzo długo, momentami nie jest łatwe. Naprawdę można byłoby uciąć sporą część całości i książka nie ucierpiałaby na tym fabularnie. Zbytnia dbałość o szczegóły to zarówno plus, jak i minus powieści.
Mimo wszystko śledzenie losów bohaterów, którzy muszą przetrwać w ekstremalnych warunkach i to, jak się zachowują, naprawdę wciąga. Dla Romero zawsze ważniejsi byli ludzie i ich natura. Daniel Kraus opisał swoją pracę nad książką na jej końcu, co daje ciekawe spojrzenie zarówno na samą książkę, jak i wizję, którą chciał utrzymać Romero.
Ja bawiłem się dobrze, choć miałem czasem chęć odłożenia książki. Mimo wszystko udało się dobrnąć do końca i dopiero wtedy zrozumiałem, jak intrygująca była to historia.
Moja ocena: 7/10
Książka do nabycia TUTAJ
Oceń tytuł na portalu LUBIMY CZYTAĆ
Odwiedź mnie na: