IZombie (Sezon 1)
Każdy z nas wie, że na imprezach może wydarzyć się wiele. Dużą ilość alkoholu, głośną muzykę czy narkotyki, można uznać za normalne. Kto by jednak pomyślał, że takie wydarzenie zapoczątkuje powstanie zombie? Nikt, a zwłaszcza Olivia Moore, która po takiej imprezie obudziła się w worku na zwłoki. Nie była jednak bezmyślną istotą, rodem z “Nocy Żywych Trupów”, choć apetyt na ludzki mózg, był równie silny. Jedyną szansą, na zaspokojenie swojego głodu, było podjęcie pracy koronera, by mieć dzięki temu stały dostęp do pożywienia.
Serial, oparty na komiksie o tym samym tytule, to połączenie kryminału, komedii i horroru. Dość oryginalne podejście do tematu zombie, w połączeniu z zagadkowością typu CSI, tworzą ciekawą mieszankę. Czy wplątanie żywych trupów w świat morderstw, zagadek i tajemnic, to był dobry pomysł? Oj tak!
Pierwszy sezon opowiada o losach Olivii Moore, która poznaje świat oczami żywego trupa. Wprawdzie jest ona osobą myślącą, to jednak nie łatwo jest jej odnaleźć się w nowym wcieleniu. Blada cera i niemal siwe włosy, to tylko niektóre efekty uboczne zadrapania, którego nabawiła się na niezapomnianej imprezie. W poprzednim życiu była ambitną studentką medycyny, a przez obecny stan, musiała zrezygnować z pracy marzeń i zatrudnić się w biurze koronera, by nie musieć martwić się o pożywienie.
Efektem ubocznym zjadania mózgów w pracy, okazują się wizje osoby, do której należał organ. Dzięki nim, Olivia jest w stanie pomóc w odszukiwaniu morderców, przez których te osoby ginęły. Dodając do tego perypetie codziennego życia, możemy spodziewać się wielu ciekawy chwil, oglądając serial.
Z początku, serial nie robił na mnie wielkiego wrażenia. Wiedziałem, że motyw zombie, będzie dość okrojony, ale nie poddałem się. Dobre aktorstwo i jako takie pomysły sprawiły, że nie skreśliłem całkowicie tytułu na starcie. Dopiero kolejne odcinki sprawiły, że nie tylko oglądałem, ale powoli wczuwałem się w świat “IZombie”. Można powiedzieć, że każdy odcinek przynosił nowe zagadki, które nie zawsze były proste do rozwiązania. Fabuła się rozkręcała, a pomysł z zombie coraz bardziej pasował do całości. Pierwszy sezon został fajnie zakończony i ciekawie zapowiada kolejny.
Wprawdzie nie czytałem komiksu, ale sądząc po serialu, twórcy dobrze wszystko przemyśleli i ciekawie zbudowali napięcie w każdej sferze serialu, począwszy od emocji, przez ciekawość i kończąc na akcji. Każdy bohater ma swój charakter, a miejsca akcji są dobrze dobrane. Tutaj nie mam nic do zarzucenia.
Jedyna rzecz, do jakiej mógłbym się przyczepić, to podejście do samych zombie. Jestem zwolennikiem klasycznego, stereotypowego zombie, a tutaj zostały przedstawione jako ludzie. Nie jest to złe, bo prawdopodobnie bez tego nie powstałby ani komiks, ani serial. Sądzę jednak, że można by było bardziej dopracować ich genezę czy sam charakter/wygląd. Niemniej jednak ni innego mi nie przychodzi do głowy.
Podsumowując. Serial jest ciekawy i na prawdę dobrze zrobiony. Nie jest on jednak stworzony dla miłośników zombie, a raczej dla miłośników seriali pokroju CSI.
Moja Ocena 7/10
Trailer: