Po udaremnieniu próby zahipnotyzowania całego świata, dokonanej przez brata, Tymek zyskał nowego przyjaciela, którym stała się złota rybka zombie, Frankie. Nieodłączni towarzysze są zawsze blisko siebie, by w każdej chwili móc przeszkodzić Tytusowi w kolejnym złowieszczym planie szalonego naukowca, którym za wszelką cenę chce się on stać. Jaka przygoda tym razem czeka młodych bohaterów i z jakimi przeciwnościami będą musieli się zmierzyć, by zapobiec destrukcyjnym zamiarom starszego brata Tymka? Nie ważne, jak będzie źle, bo dla współpracujących przyjaciół żadne zagrożenie nie będzie niczym strasznym.
Drugi tom cyklu autorstwa Mo O’Hary to kolejna dawka przygód młodocianych bohaterów i ich morskiego przyjaciela zombie, skierowana do młodszego czytelnika. Tytus nie dał za wygraną i znów spróbuje uknuć plan, dzięki któremu zdobędzie władzę i pieniądze. Czy po raz kolejny autorce udało się przenieść czytelnika w zaczarowany świat Tymka i jego dziwnej złotej rybki? Zdecydowanie!
Kiedy w poprzedniej części poznaliśmy bohaterów i genezę powstania rybki, O’Hara w kontynuacji od razu przeszła do opisu przygód, a tych mamy tu dwie. Pierwsza to podróż rodziny Tymka i Raviego (bez mam) do starej latarni morskiej, przy której, jak się okazuje, grasuje wredny węgorz. Druga natomiast opowiada o zmaganiach bohaterów, którzy próbują dostać rolę w szkolnym przedstawieniu teatralnym. W obu przypadkach natkniemy się na Tytusa, w którym obudzi się szalony naukowiec i swoimi podłymi pomysłami spróbuje ugrać coś dla siebie. Czego będzie próbować, dokonać dowiecie się po przeczytaniu książki.
Po raz kolejny autorka zabrała nas w magiczny świat Tymka i jego przyjaciół, walczących ze starszym bratem Tytusem. Jak w poprzednim tomie, tak i tutaj język jest prosty i ubarwiony wieloma żartami. Tymek wciąż jest dzieckiem, dlatego jego postrzeganie świata nic się nie zmieniło i często natkniemy się na typowo dziecięce niezrozumienie wielu życiowych kwestii, co może rozbawić zarówno młodszego jak i starszego czytelnika. Zauważyłem jednak, że takowych komicznych sytuacji jest nieco mniej, a więcej jest samych przygód i opisów.
Choć pierwsza historia była bardzo przyjemna, w drugiej, poza samym pomysłem, spodobało mi się, że autorka opisała sytuację, która często przytrafia się młodszym przyjaciołom w prawdziwym życiu i niesie ze sobą bardzo wartościową lekcję. Nie chce jednak psuć niespodzianki przytaczając ją, dlatego tym bardziej zachęcam do lektury.
Ciężko powiedzieć czy coś mi się nie podobało w książce. Nie jestem typowym odbiorcą, do którego byłaby kierowana ta lektura, jednak bawiłem się dobrze. Jedyna rzecz do której mogę się przyczepić, to fakt podzielenia książki na dwie odrębne historie, przez co obie wydają się krótkie i mniej wciągające. Uważam natomiast, że książka może być dobrą zabawą zarówno dla dziecka, jak i rodzica i warto po nią sięgnąć.
Podsumowując: pozycja ta jest miła, przyjemna i ciekawa. Łatwo się ją czyta, nie sprawi problemu nawet opornemu młodemu odbiorcy i sądzę, że powinna zaciekawić czytelnika i nieraz wywołać uśmiech na twarzy.