The Walking Dead (Sezon 4)

Po zwycięskiej walce z Gubernatorem, grupa Ricka zamieszkująca więzienie może w końcu odetchnąć z ulgą. Najgroźniejsze niebezpieczeństwo minęło. Przyszedł czas na rozbudowę obecnego schronienia, by móc zaznać odrobiny normalnego życia. Czy jednak w świecie wypełnionym śmiercią i żywymi trupami jest miejsce na choćby cień normalności? Niestety nie. Zagrożenie uderza z zupełnie niespodziewanej strony, a to co wydawałoby się historią, powraca ze zdwojoną siłą.

Świat opanowały żywe trupy, ale nie dosłownie. Serial przyciąga coraz większą publiczność, co przyczynia się do powstania kolejnego, już 4 sezonu serialu o losach grupki ocalałych żyjących wśród globalnej zagłady z rąk zombie. Bezpieczna kryjówka, wiele osób chcących w końcu normalnie odetchnąć będąc z dala od zombie, jednak wyparcie się niebezpieczeństwa nie znaczy, że ono nie istnieje. Czy kolejny sezon kultowego już serialu był dobrym pomysłem? Jak najbardziej!

Po wielu trudach ze strony Woodburry i rządzącym nim Gubernatora, Rick i reszta w końcu mogą odetchnąć. Więzienie, w którym przyszło żyć ocalałym rozrasta się i to nie tylko za sprawą nowych mieszkańców, ale także za sprawą dobrej organizacji i chęci poczucia odrobiny życia z przed zagłady. Pierwszy raz od dawna na ustach ludzi pojawia się uśmiech, a nadzieja coraz bardziej daje o sobie znać. Nic jednak nie trwa wiecznie. Niewielka możliwość utrzymania higieny i brak dostępu do leków, powoduje rozwój choroby, która w szybkim tempie zaraża coraz większą liczbę ludzi. Gdy myślano, że to jest największym zmartwieniem ludzi, okazuje się, że to dopiero początek złych wieści.

Poprzedni sezon zafundował nam sporo emocji. Tym razem tempo akcji nieco zwolniło, skupiając się na wewnętrznych problemach bohaterów. Rozwijająca się choroba szybko staje się największym problemem mieszkańców, a jej skutki mogą być niebezpieczne. Wszystko dzieje się dość mało intensywnie, a w między czasie powracamy nieco do historii Gubernatora, o tym, co się z nim stało po nieudanej próbie przejęcie więzienia. Wszystko to ciągnie się, aż w połowie sezonu następuje solidne uderzenie, w którym niejeden fan omal nie zemdlał. Z jakiego to powodu? Nie będę psuć niespodzianki 😉

Ten jeden odcinek był taką barierą, po której przekroczeniu akcja zaczęła dążyć zupełnie innym torem.  Można rzec, że historia ucieczki z farmy Hershela powraca, tylko w nieco większym wydaniu. Bohaterowie opuszczają więzienie i po raz kolejny zostają rozdzieleni na małe grupki, a kolejne odcinki ukazują tułaczkę każdej z nich do tajemniczego Terminus, które może okazać się nowym domem. Tutaj wprawdzie też zostało pokazanych wiele problemów, oraz próbę odnalezienia jednej grupy przez drugą, jednak czegoś zabrakło. Nie mówię o nudzie wynikającej z małej intensywności zombie, ale po prostu nie było tego „czegoś”.

Podobało mi się wprowadzenie kolejnych komiksowych bohaterów oraz tych stworzonych na rzecz serialu, jednak uważam, że sezon był już mniej udany, niż poprzednie 3. Z jednej strony akcja wlokła się i niekiedy było dość sztywno i mało emocjonująco, potem twórcy uderzyli dość mocnym środkiem sezonu, by znowu nieco zwolnić aż do przesady, aby w końcu zakończyć w mało spektakularny sposób. Zbyt duży kontrast pomiędzy średnimi i świetnymi odcinkami.

Podsumowując, kolejny sezon był w gruncie rzeczy udany, a dziejąca się historia fajnie przemyślana, jednak wspomniane wcześniej zwolnienie akcji nie zawsze było dobrym pomysłem, mimo wszystko fani nie będą zawiedzeni dalszym rozwojem sytuacji.

Moja Ocena: 7/10

Trailer:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

thadstark