Zombi
Ulice stolicy Wielkiej Brytanii zaatakował wirus przemieniający wszystkich w zombie. Nielicznym udało się przetrwać, jednak nie znaczy to, że są teraz bezpieczni. Hordy wygłodniałych zombie tylko czekają na swoje ofiary. Jako jedni z nielicznych ocalałych, dzięki pomocy Preppersa, musimy stawić czoła zagrożeniu, próbując przetrwać jak najdłużej, przy okazji pomagając odkryć lekarstwo na wirusa zwanego Panacea – przyczynę chaosu.
Mająca swoją premierę w 2012 roku na konsolii WiiU „ZombieU”, dokładnie 3 lata później dzięki studiu Straight Right została przeniesiona na PS4, Xbox ONE oraz PC już pod nazwą „Zombi”. Gra porusza tematykę apokalipsy żywych trupów, która wybuchła w Londynie, doszczędnie niszcząc całe miasto. Oferuje dużą dawkę akcji, survivalu i walki z niezwykle licznym przeciwnikiem. Czy stworzenie gry było dobrym pomysłem? Sam nie wiem.
Nim odpaliłem ”Zombi”, zobaczyłem wiele zajawek, filmików, różnych screenów z rozgrywek, i tym samym zdążyłem sobie wyrobić jako takie zdanie na temat produkcji. Nie było to zbyt rozsądne, bowiem zawyżyłem sobie oczekiwania, a rozgrywka okazała się… średnia. Jest wiele rzeczy, za które można ją pochwalić, ale niestety tyle samo wad. Skupmy się teraz na tym, co pozytywne.
Przede wszystkim spodobała mi się sceneria zniszczonego Londynu. Nigdy nie byłem w tym mieście (zwłaszcza podczas apokalipsy zombie) ale w grze czuć było ten angielski klimat. Odwiedziłem Pałac Buckingham, widziałem Tower Bridge, a także liczne uliczki i ogrody, które od razu na myśl przywodziły te z Londynu. Często też mieliśmy okazję walczyć z zombie odzianymi w stroje gwardii królewskiej! Dodatkowo spodobał mi się pomysł na przemieszczanie się pomiędzy lokacjami za pomocą włazów ściekowych (tzw. szybka podróż) i sam Safe House (kryjówka), znajdujący się na stacji metra.
Kolejna pozytywna rzecz to podejście do śmierci naszego bohatera. W grze nie jesteśmy bogami i tym samym nie jesteśmy nieśmiertelni. Śmierć to śmierć i już. Po utracie życia przez naszą postać, budzimy się w kryjówce jako zupełnie kto inny, bez przedmiotów i umiejętności poprzednika. Oczywiście możemy zdobyć stracony sprzęt, ale tylko wtedy, gdy przybędziemy na miejsce zgonu poprzedniego bohatera i zabijemy jego nieumarłą wersję (w końcu zabiły nas zombie, więc logiczne, że my też się nim staliśmy). Ciekawym urozmaiceniem rozgrywki jest korzystanie z Prepper Pada, służacego jako skaner i radar, który dość często jest potrzebny do rozwikłania zagadek czy przeszukiwania pomieszczeń. To właśnie dzięki niemu Preppers może zhakować okoliczny system kamer, po czym zyskujemy możliwość korzystania z mini mapy.
Teraz przejdźmy do negatywów, a więc: monotonnia i niezbyt wymagający przeciwnicy. Gra oferuje sporo różnej broni, od tej ręcznej przez pistolety, karabiny, shotguny czy granaty i koktajle mołotowa, ale tak naprawdę cały scenariusz można przejść, korzystając tylko z pierwszej z nich (kija do krykieta). Ja, po utraceniu całego sprzętu (głupia śmierć i niemożliwość odzyskania ekwipunku) podjąłem wyzwanie korzystania tylko z kija i wiecie co? Nie sprawiło mi to większego problemu. No dobra, może troszkę, ale i tak niespecjalnie się przy tym spociłem. Ułatwieniem jest mała różnorodność wrogów (których spotkamy ok. 5 rodzajów, jednak nie będą się oni mocno od siebie różnić).
Szkoda, też, że gra jest niemożliwie liniowa i poza głównym wątkiem niewiele można w niej zrobić (brak misji pobocznych). Jasne, można pójść do różnych lokacji, ale nic tam nie ma, poza łażącymi kilkoma zombie do zabicia. Fabuła też nie wciągnęła mnie zbyt mocno. To wszystko już po prostu było. Jednak najbardziej zirytował mnie fakt nikłej integracji z otoczeniem. Niby coś tam przeszukać można, ale ani to ruszyć ani zniszczyć, to samo tyczy się penetracji lokacji – mało przedmitów można zdobyć w ten sposób. Z reguły są one po prostu pozostawione na widoku tak, by gracz na pewno ich nie przeoczył.
Podsumowując, gra nie powala, ale nie można nazwać ją słabą. Ma swoje momenty, ale jako całość prezentuje się jako zwykły średniak. Przy dobrej promocji można nabyć i nie odczuć straty pieniędzy, lecz w standardowej cenie jest już nieopłacalna.
Moja Ocena: 5/10
Trailer: