Hotel Siedmiu Bram (1981)
Liza dziedziczy stary i zaniedbany hotel w Luizjanie po swoim wujku i stara się przywrócić go do stanu użytkowego. Już od samego początku wokół budynku krąży fatum. Podczas prac renowacyjnych ekipie remontującej przydarzają się dziwne i niewyjaśnione wypadki. W tym czasie Liza poznaje niewidomą kobietę, która opowiada jej o historii tego miejsca i za wszelką cenę stara się odwieść ją od pomysłu pozostania w nim. Okazuje się, że hotel został wybudowany na jednej z siedmiu bram do Piekła, a całe zło zaczyna wychodzić na świat w postaci żywych trupów.
Stanowiący drugą część trylogii śmierci Fulciego film „Hotel Siedmiu Bram” ponownie porusza tematykę żywych trupów, lecz tak jak w przypadku „Miasta Żywej Śmierci” są oni jedynie dość odległym tłem. Główny strach i groza związane są z hotelem, którego tajemnica sprzed niemal sześćdziesięciu lat ponownie wychodzi na jaw. Każdej osobie związanej z tym miejscem przytrafia się tragiczny wypadek, który coraz bardziej przybliża Liz do odkrycia przerażającej historii odziedziczonego przez nią budynku. Czy poprowadzenie historii w ten sposób było dobrym pomysłem? Zdecydowanie tak!
Jak przystało na mistrza włoskiego kina gore, Lucio Fulciego, film nie stroni od odrażających i brutalnych scen mordu. Efekty zostały wykonane perfekcyjnie i każdy miłośnik tego gatunku doceni kunszt ekipy za to odpowiedzialnej. Nie znaczy to jednak, że produkcja skierowana jest wyłącznie dla jednego typu odbiorcy. Choć w większości filmów gore przemoc i brutalność grają pierwsze skrzypce i na nich opiera się cały sens filmu, tak tutaj połączone jest to z niesamowicie mrocznym i tajemniczym klimatem, który przeraża nawet wtedy, kiedy nic się nie dzieje.
Choć efekty i praca charakteryzatorska wykonana jest doskonale, a sceneria tylko dopełnia niesamowitej wizualnej całości, tak gra aktorska nieco zaniża przyjemność oglądania. Wprawdzie aktorzy nie są fatalni, jednak niestety większość obsady ma problem z ukazaniem emocji podczas konkretnych scen. Wielka szkoda, bo to chyba jedyny element filmu, do którego można się w jakikolwiek sposób przyczepić.
Nie wiem, czy jest cokolwiek, do czego można mieć zastrzeżenia, poza wcześniej wspomnianą przeze mnie grą aktorską. Wizualnie film prezentuje najwyższą jakość, a cała historia wkręca widza z każdą kolejną minutą. Pomimo bycia drugą częścią trylogii, film nie jest w żaden sposób powiązany z poprzednią częścią. Stanowi on odrębną historię, która zaczyna się i kończy w tym jednym filmie.
Podsumowując, produkcja „Hotel Siedmiu Bram” znajdzie swoich miłośników nie tylko wśród entuzjastów dużej ilości krwi i flaków, ale także spodoba się osobom pragnącym ciekawej i wciągającej fabuły. Lucio Fulci ponownie stworzył niesamowity miks, który spodoba się każdemu fanowi kina grozy.
Moja ocena: 7/10
Reżyseria: Lucio Fulci
Rok produkcji: 1981
Kraj: Włochy
Gatunek: Horror
Czas trwania: 1:28 godz.
Trailer: