Summer of the Zombies (2011)
Dzień zapowiada się pięknie – słońce świecie, ptaszki ćwierkają, z tym, że wszystko to traci na znaczeniu, kiedy zostajesz ugryzionym przez zombie. Główna bohaterka szybko przemienia się w trupa, jednak różni się od innych – nie je mięsa. Za życia wegetarianka, nie zmienia swoich nawyków także po śmierci. Wyszydzana i wytykana palcem przez inne trupy nie może odnaleźć swojego miejsca na Ziemi. Jak widać życie po śmierci nie kończy społecznych podziałów.
Ukazana z humorem, a także z morałem, krótkometrażowa produkcja „Summer of the Zombies” wyreżyserowana przez duet Eddie Beasley i Ashleigh Nichols z roku 2011 to ciekawe połączenie śmiechu i konsternacji. Główna bohaterka różni się od pozostałych przedstawicieli martwego gatunku, przez co jej życie zamienia się w gorszy koszmar, niż bycie zombie. Czy stworzenie tego typu filmu okazało się słusznym posunięciem? Zdecydowanie!
Fajnie, kiedy twórcy poza dostarczeniem rozrywki próbują pokazać coś jeszcze. Jakieś drugie dno, które pozwoli widzowi się zastanowić nad pewnymi aspektami życia. Film „Summer of the Zombies” to doskonały przykład tego, że takie mieszanki są możliwe. Wykorzystanie postaci żywego trupa w produkcji o problemach społecznych to częsty zabieg, bo już z początku świadczą o pewnej odmienności od innych (spowodowanej śmiercią). Poza tym stereotyp zombie charakteryzuje pewne cechy, które warto pokazać także jako swoisty żart lub po prostu jako zachętę widza do seansu.
Film trwa zaledwie 11 minut, a mijają one niezwykle szybko. Fabuła jest prosta acz dosadna. Naprawdę warto poświęcić chwilę swojego czasu na seans, który na pewno otworzy oczy. Co więcej twórcy zadbali nie tylko o przesłanie, ale także o aspekt wizualny w postaci naprawdę przyzwoitych charakteryzacji i efektów. Gra aktorska głównej bohaterki (Casey Gates) jest przekonująca, a przecież nie tak łatwo wcielić się w żywego trupa.
Podsumowując, produkcja „Summer of the Zombies” to solidnie wykonany i przyjemny dla oka tytuł, który przypadnie do gustu każdemu widzowi. Zbudowany na humorze, który naprawdę bawi, film to czysta przyjemność pod każdym względem.
Moja ocena: 8/10
