1. Przebudzeni
Wszystko działo się tak szybko, czas pędził nieubłaganie. Dzień zamieniał się w noc, a ludzie z dnia na dzień stawali się zupełnie kimś innym. Nic nie było już takie, jak kiedyś. Każdy myślał już tylko o sobie. Każdy chciał uciec jak najdalej od otaczającego go świata. Emocje przestały mieć jakiekolwiek znaczenie, wszyscy zapomnieli czym jest szczęście, radość i miłość… Teraz liczyło się tylko jedno – przetrwanie. Nie można było polegać na najbliższych. Przyjaciele i rodzina stali się największymi wrogami. Słońce nie świeciło już tak jasno, a noc nigdy nie była bardziej ciemna. Nie było czasu na rozmyślanie o tym, co by było gdyby… Każda godzina, minuta i sekunda decydowały o tym, kim lub czym się staniesz. Świat stanął w ogniu i nikt nie przybył z pomocą. Całe życie na planecie zamieniało się w pył, w nic nie znaczący element rozkładu. To co pamiętasz już nie istnieje i nigdy nie powróci… Życie straciło sens a mimo to walczysz o to by żyć. Słowo “nadzieja” już dawno zniknęło, a “śmierć” przybrało na sile, lecz gdy pytasz “dlaczego ?” nikt nie jest w stanie ci odpowiedzieć.
Tak właśnie teraz wygląda mój świat. Już nie pamiętam co było przed rozprzestrzenieniem się zarazy, która pochłonęła wszystko to, na czym mi zależało. Nie pamiętam nawet jak wygląda twarz mojej matki. Zapomniałem też, czym jest szczęście. W tym świecie wiele słów zmieniło swoje pierwotne znaczenie. Dzisiaj radością jest fakt, że wciąż żyjesz i nie stałeś się jednym z nich. Ciągła myśl o tym, że w każdej chwili może przyjść twoja kolej, nie dawała spokoju nikomu. Niektórzy nie mogli żyć z ciągłym strachem przed zbliżającą się śmiercią, więc popełniali samobójstwo. Jedni robili to poprzez strzał w głowę, inni przez upadek z wysokości. Ciężko zliczyć w tym momencie dokonania tych wszystkich ludzi, było ich zbyt wielu. Ci którzy pozostali przy życiu, stali się zwierzętami. Byli w stanie zabić drugą osobę tylko po to, by zdobyć ich buty. Ludzkość popadła w szał bycia ciągle lepszymi i właśnie to ich zgubiło. Chęć przewyższenia stwórcy nie mogła pójść dobrze, ale kto mógł o tym wiedzieć? Zanim ktokolwiek zdążył zareagować, było już za późno. Wirus zbyt szybko przedostał się do naszego, niegdyś spokojnego świata. Zapanował chaos, niszczycielska siła, która zapanowała na tyle, by w 2 lata pozbawić życia 60% ludzkich istnień na świecie. Powoli lecz nieubłaganie zbliżał się koniec.
W tym wszystkim pojawiam się ja. Zwykła ludzka istota. Nie posiadam nadludzkich zdolności i wątpię abym to właśnie ja, uratował świat przed całkowitą zagładą. Czym więc różnię się od wszystkich tych, którzy jeszcze walczą i kryją się po kątach? Otóż tym, że przed chwilą zostałem ugryziony przez jednego z “nich”