Rodzinna tradycja związana z opętaniem. Demon (2024)
Demon, czyli próba ukazania elementu opętania w innym świetle
Demon (opis): Rodzinne sekrety bywają przerażające. Rodzeństwo Reillych doznało strasznej krzywdy, kiedy ich ojciec zmarł. Graham, najstarszy z trójki braci uciekł od mrocznej przeszłości, starając się żyć z dala od tego, co przeżył. Pewnego dnia, jeden z braci odwiedza go i prosi o powrót do rodzinnego domu. Okazuje się, że najmłodszy z rodzeństwa dziwnie się zachowuje, a jego stan bardzo przypomina ten, który dręczył ich ojca przed śmiercią. Demon przeszłości powraca i tym razem wszystko może się skończyć znacznie gorzej.
Element związany z klątwą, która dręczy jakąś rodzinę, to dość popularny motyw, jaki występuje w horrorach. Nie wymaga on większego zaangażowania, lecz zgrabnie poprowadzony, może zaoferować bardzo ciekawą historię. Produkcja Demon, w reżyserii Stevena Boyle’a, będąca także jego reżyserskim debiutem, do złudzenia przypomina inną, nakręconą w zeszłym roku produkcję „Gdy rodzi się zło”. Choć argentyński film grozy zyskał uznanie wśród widzów, Demon zbiera mało przychylne opinie, z którymi w większości się zgodzę.
Fabuła od początku jest tajemnicza i niczego nie tłumaczy: po prostu wydarzyło się coś strasznego i tyle. Można te elementy dobrze wykorzystać, lecz w produkcji Boyle’a tego zabrakło. Prowadzenie historii jest dość nużące, a zachowanie bohaterów nieadekwatne i często mało wiarygodne. Ciągle trafiamy na nieścisłości lub elementy, które nie są ze sobą w żaden sposób powiązane. Można próbować szukać połączeń, rozwiązań i głębszego dna, ale fabuła, ani jej ukazanie, nie nasuwa żadnych większych możliwości.
Film próbuje coś opowiedzieć, lecz nie jest to nic bardziej wciągającego i tym bardziej udanego. Scenariusz ma wiele wad i dziur, lecz chyba najbardziej w tym wszystkim drażni słaba gra aktorska. Nie czuć faktycznego strachu bohaterów, ich bolesnej przeszłości i tego, jak na nich wpłynęła. Ponowne zetknięcie się z tytułowym demonem, zarówno na tle psychicznym, a także konfrontacja bezpośrednia, nie jest niczym wyjątkowym. Takie zmagania powinny wywołać znacznie większe trudności na każdej płaszczyźnie, zwłaszcza zważając na przeszłość bohaterów.
Aspekt wizualny akurat wypadł chyba najlepiej. Sceneria starego, położonego na odludziu domku daje dobre podłoże pod fajną historię. Same efekty specjalne też nie wypadły źle i wyglądają przekonująco. Niestety takie elementy to zaledwie powłoka, która bez solidnego wypełnienia, nie jest niczym wyjątkowym. To trochę tak jakby zjeść pierogi z dobrego ciasta, lecz bez żadnego farszu.
Wierzę, że reżyser chciał ukazać coś głębszego i bardziej treściwego, niż zwykłą historię o opętaniu i walce z demonem. Niestety zabrakło wielu elementów, by całość stała się spójna i mogła zainteresować widza. Wielka szkoda, bo film miał potencjał, który nie został w pełni wykorzystany.
Moja ocena: 7/10
Trailer: