Noc Komety (1984)

Chciałoby się rzec, że nadciągająca kometa, która przeleci obok ziemi, to będzie życiowe wydarzenie każdego mieszkańca. Zapowiadane niesamowite zjawiska świetlne, wyciągnęły na ulice, całe tłumy gapiów. Wszyscy kupują tandetne gadżety, zajadają się jedzeniem z grilla i z niecierpliwością oczekują, aż w końcu wszystko się wydarzy. Kometa faktycznie była niesamowitym zjawiskiem, jednak jej destrukcyjna moc, zamieniła niemal wszystkich mieszkańców w pył. Nielicznym udało się przetrwać i będą oni musieli stawić czoła nie tylko dziwnym stworom, ale też naukowcom, którzy o wszystkim wiedzieli…

Horror z dużą domieszką Sci-Fi, w reżyserii Thoma E. Eberhardta, z roku 1984, pokazuje rzeczywistość, w której jedno ciało niebieskie, unicestwia niemal całą ludzkość. Kompletna pustka panująca na ziemi, staje się miejscem, w której Regina, Samantha i Hector będą musieli przetrwać. Czy takie przedstawienie końca ludzkości, było dobrym pomysłem? Ciężko powiedzieć.

Już od początku wiemy, że w kierunku ziemi zmierza kometa. Wielka sensacja panuje wśród mieszkańców miast. Media nie mówią o niczym innym. Wydarzenie, na które każdy oczekiwał, zapisało się w historii, jako największa katastrofa ludzkości. Nieliczni przetrwali radioaktywne promieniowanie komety, ale to dopiero początek ich zmagań.

Przed seansem sporo słyszałem o filmie. Ucieszył mnie również rok, w którym go nakręcono, ponieważ dawało to spore nadzieje, na dobre kino. Wszystko szło fajnie, ale już po 15 minutach, akcja mocno zwolniła. Cały czas dziwiły mnie reakcje bohaterów na całe wydarzenie. Regina nie przejęła się tym, co spowodowało wyludnienie całej okolicy. Natomiast jej siostra bardziej martwiła się o fakt, że teraz nie znajdzie sobie chłopaka.

Cała sceneria była dobra, a muzyka budowała klimat. Gra aktorska – poza niezrozumiałymi dla mnie emocjami bohaterów – było niezła. Nie ma tu większego zamieszania czy chaosu, jednak fabuła miejscami nudzi widza. Z grubsza nic specjalnego się nie dzieje, a dialogi są średnie. Fajnym pomysłem, okazali się doktorzy z podziemi, którzy próbowali przetrwać na swój sposób, ale o tym dowiecie się, jak sami obejrzycie film 😉

W pamięć, najbardziej zapadła mi scena strzelaniny w centrum handlowym. Było to coś bardzo absurdalnego, co bardziej śmieszyło, ale przez łzy. Źle wykonany pomysł, który po dopracowaniu, bez problemu mógłby się przyjąć. Nie mogłem też do końca pojąć zakończenia, które również było mocno średnie.

Podsumowując. Film miał potencjał, który nie do końca został wykorzystany. Fajny początek i sam pomysł, ale czegoś zabrakło.

Moja Ocena: 6/10

Trailer:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

thadstark