Powrót Żywych Trupów (1985)
Zagubione pojemniki wypełnione nieznanym gazem, wraz z zahibernowanym ciałem, należące do wojska, przez przypadek trafiają do zwykłego magazynu medycznego. Ciekawość nowego magazyniera – Freddiego – sprawia, że zabójczy gaz, zostaje uwolniony, czego skutkiem jest zmartwychwstanie zmarłych. Prawdziwy problem zacznie się jednak wtedy, kiedy substancja dotrze na cmentarz, znajdujący się obok magazynu.
„Powrót Żywych Trupów” to na pewno jeden z tych filmów, na które śmiało możemy powiedzieć „klasyk”. Znany między innymi z takich filmów jak „Obcy – 8. pasażer “Nostromo””, czy „Pamięć Absolutna”, Dan O’Bannon w 1985 postanowił na swój cel wziąć zombie. Czy był to dobry pomysł? Bez dwóch zdań!
Słysząc, że jest to film o zombie, pierwszym skojarzeniem na pewno będzie grupka ocalałych, która staje do walki z hordom żywych trupów. Jest w tym dużo prawdy, ale tym razem nie ma w nim wiele z horroru, a z komedii! Jest to chyba jeden z pierwszych filmów, które temat zombie, przedstawił w prześmiewczy sposób i co najważniejsze, wyszło to bardzo dobrze!
Fabuła jak każda inna. Incydent sprawił, że do życia powracają zmarli. Pierwsza różnica polega na tym, że zmarli nie są już bezmózgimi istotami. Tym razem spotkamy się z stworami, które potrafią mówić i wykonywać wiele czynności, którymi do tej pory operował człowiek. Wydaje się to absurdalne, ale tak nie jest. To jeden z wielu uroków filmu. To właśnie tu usłyszeliśmy po raz pierwszy słynne „Braaaaains (pol. Móóóóózgi)”.
Jak prezentuje się reszta? Sceneria na pewno na plus. Cmentarz i pomieszczenia magazynowe są zdecydowanie klimatyczne i w pełni autentyczne. Moment, w którym zombie wychodzą z pod ziemi – pierwsza klasa! Gra aktorska? Teoretycznie można się przyczepić, ale praktycznie, ta lekka nieudolność jak najbardziej tu pasuje. Na plus zasługuje również muzyka, która charakteryzuje film z tych lat.
Czy mógłbym się do czegoś przeczepić? Myślę, że tak, choć trochę na siłę. Wiele osób powie „gadające zombie? To bez sensu”. Oczywiście mają rację, jednak ten film właśnie ma być absurdalny i w tym kryje się jego urok. Czym większy absurd, tym więcej śmiechu i zabawy podczas seansu. Tak więc osoby miłujące się tylko w poważnym i strasznym obrazie zombie, mogą nie być do końca zadowoleni z tego, jak zostały tu przedstawione zombiaki.
Podsumowując. Film to świetnie spędzony czas ze znajomymi, dziewczyną, czy samotnie. Mnóstwo tu smaczków, które ucieszą miłośników gatunku i nie tylko.
Moja Ocena: 8/10
Trailer: