The Walking Dead. World Beyond (Sezon 1)
W pogrążonym przez apokalipsę zombie świecie pewne społeczności wciąż funkcjonują tak, jakby zagrożenie nigdy nie powstało. No może nie do końca. Iris i Hope Bennett to siostry nie pamiętające już świata sprzed epidemii. Mając za ojca naukowego geniusza, próbują poradzić sobie z codziennością na swój własny sposób. Pewnego dnia Republika – największa istniejąca społeczność, postanawia wykorzystać umysł Leopolda Bennetta do ratowania świata, przez co ten opuszcza swoje córki. Po pewnym czasie obie otrzymują niepokojące wieści, które wymuszają u nich konieczność wyruszenia w podróż ku odnalezieniu swojego ojca.
Stanowiący drugi już spin-off popularnego serialu „The Walking Dead” – „The Walking Dead. World Beyond” to ukazanie tego samego zagrożenia ze znacznie innej perspektywy. Tym razem głównymi bohaterami są nastolatki, które nie wiedzą, czym tak naprawdę jest obecny świat oraz nie znają panujących w nim zasad. Czy takie założenie nowego serialu okazało się słusznym pomysłem? Jak najbardziej!
Jak tylko usłyszałem pierwsze wieści o nowym tytule z uniwersum The Walking Dead, ucieszyłem się. Później pojawiało się więcej informacji oraz zamysł, z jakim ma być prowadzona historia – tutaj poczułem spore obawy. Skoro twórcy postawili na nastolatków, obawiałem się stworzenia teen dramy na wzór chociażby „Daybreak”. Na szczęście wszelkie obawy zniknęły już przy pierwszym odcinku, a z każdym kolejnym moje zainteresowanie wzrastało, tak jak radość z śledzenia losów nowych bohaterów.
Pierwszy sezon serialu liczy 10 odcinków i każdy z nich trwa ok. 47 min. Tempo nie jest zbyt szybkie, ale założenie serialu także nie miało ukazywać nadmiernej akcji oraz starć z hordami zombie. Co więcej takowych scen jest naprawdę niewiele. W końcu głównymi bohaterami są niewprawione w boju dzieciaki, które nigdy na oczy nie widziały zombie. Tutaj nawet jeden szwendacz stwarza realne zagrożenie, co jest ciekawą odmianą od tego, co ukazują istniejące od jakiegoś czasu oba seriale z tego uniwersum.
Wizualnie wszystko wygląda bardzo dobrze. Zarówno jeżeli chodzi o scenerię, stylizację bohaterów, jak i charakteryzację żywych trupów. Świat jest ukazany w trakcie trwania apokalipsy już od 10 lat, tak więc nic nie jest świeże ani czyste. To samo tyczy się gry aktorskiej, która, o dziwo, jest naprawdę dobra i przekonująca. Czuć niestety, że pewne rzeczy zostały wrzucone na siłę, a pewne kwestie logiki nieco kuleją, ale mimo wszystko serial jako całość prezentuje się zaskakująco dobrze.
Poza wspomnianymi wyżej niektórymi błędami logicznymi i czasami irracjonalnego dokonywania wyborów przez bohaterów, to nie ma się czego przyczepić. Klimat różni się od tego, znajdującego się w „The Walking Dead” czy „Fear The Walking Dead”, ale taki był zamysł i zdecydowanie mnie to urzekło.
Podsumowując, pierwszy sezon „The Walking Dead. World Beyond” to niemałe zaskoczenie (pozytywne!). Emocji jest sporo, bohaterowie ciekawi i nie robieni na jedno kopyto, a sama historia, choć prosta, to zapewnia niemało atrakcji. Zdecydowanie produkcja warta obejrzenia i zainteresowania się fanów uniwersum i nie tylko. Z niecierpliwością oczekuję kolejnego sezonu!
Moja ocena: 7/10