Zacięta walka, pomiędzy ludźmi a zombie nadal trwa. Na dodatek przenosi się ona do Moskwy! Teraz żywi stawią czoła zmarłym Rosjanom i spróbują przetrwać zanim przeciwnik przedrze się przez barykady. Kto wyjdzie zwycięsko z bitwy? Czy to ludzie staną się pożywką umarlaków zanim nastanie świt? A może to zombie ulegną potędze ludzi? Nikt nie jest bezpieczny, a czas ucieka.
„Zombiaki 2. Atak na Moskwę” to kolejna część znakomitej taktycznej gry karcianej stworzonej przez Ignacego Trzewiczka i wydanej dzięki Portal Games w I wersji w 2010 roku i wznowionej 3 lata później. Po raz kolejny wracamy do starcia pomiędzy ludźmi a zombie, jednak tym razem akcja rozgrywa się na nowym terenie – w Moskwie. Wygłodniali Rosjanie już czekają, by przedostać się za barykady i skosztować świeżego mięska. Czy stworzenie kolejnej części gry Zombiaki było dobrym pomysłem? Jak najbardziej!
Kto miał przyjemność rozegrania choćby jednej partii w grze Zombiaki, wie na czym polega jej sens (kto nie, zapraszam do zapoznania się z recenzją). Wszystko opiera się na starciu pomiędzy dwoma graczami, gdzie jeden wciela się w zombie, drugi w ludzi. Obaj gracze mają swoją talię i za jej pomocą próbują wygrać. Osoba wcielająca się w żywe trupy za wszelką cenę musi dotrzeć na barykady ludzi, a druga osoba zasiadająca po stronie żywych, musi powstrzymać natarcie wroga, do momentu aż przeciwnik wyciągnie kartę świt.
Jak sami widzicie, przebieg rozgrywki nie zmienił się praktycznie wcale. Z racji tego, że nie mam w posiadaniu pierwszego wydania gry, skupię się na drugim (wznowionym). Do dyspozycji mamy 89 kart (40 w tali ludzi, 40 w zombie, 5 przecznic, 2 karty pomocy, karta cmentarza i barykad), znaczniki ran oraz czytelną instrukcję. Wszystkie zasady pozostają takie same, a największą zmianą są właściwości kart oraz ich oprawa graficzna. Jest sporo nowości w działaniu niektórych z nich, ale sporo ma te same właściwości, co w części pierwszej. To samo tyczy się czasu trwania rozgrywki – tutaj też nie przekracza ona 20-25 minut.
Całość postawiono na klimat wyjęty rodem z Rosji, tak więc zdecydowana większość kart będzie nawiązaniem do naszych wschodnich sąsiadów. Nie będzie już tutaj zombiaków o imieniu „Krzysztof” czy „Zenek”, ale „Siergiej” lub „Iwan”. Tak samo w tali ludzi spotkamy się np. z „vodką” lub „molotovem”. To samo tyczy się samych grafik, które tak samo jak poprzednio, przyciągają uwagę i robią olbrzymie wrażenie. Nie zabrakło też charakterystycznego humoru zarówno w samych opisach, jak i obrazkach przedstawiających kartę.
Choć w pierwszej części nie spotkałem się niemal z niczym, do czego mógłbym mógłbym mieć zastrzeżenia, tak tutaj jest parę takich rzeczy. Przede wszystkim nie czułem tak dobrego zrównoważenia pomiędzy jedną, a drugą talią. Osoba grająca zombie moim zdaniem ma łatwiej niż ten, kto stanie po stronie ludzi. Dodatkowo same karty już nie są tak ciekawie dobrane i wymyślnie stworzone. Częściej się powtarzają, a ich cechy są mniej różnorodne. To niestety wpływa na samą rozgrywkę.
Podsumowując, gra jest niezwykle ciekawa i stanowi świetne rozwiązanie podczas spotkania z drugą osobą. Jest sporo śmiechu, a sama rozgrywka nie trwa długo. Jest kilka niedociągnięć, ale mimo wszystko rozgrywka sprawia sporo frajdy.