8. Ostateczna Decyzja
To co w tej chwili działo się w mojej głowie, było nie do opisania. Słyszałem każdy krok żołnierza idącego przede mną. Ziemia drżała mi pod nogami. Czułem się jak skazaniec podążający na egzekucję. Świat oddalał się coraz bardziej. W pewnym momencie nogi nie pozwalały mi iść dalej. Czas zatrzymał się w miejscu. Wiedziałem, że jak teraz czegoś nie zrobię, to zginę i to nie z rąk zombie. Przynajmniej w tym momencie.
W jednej ze swoich wizji, która właśnie mi się objawiła, widziałem jak umieram. Krew ściekała po ścianach gabinetu do którego podążaliśmy. Kiedy moje ciało leżało martwe na podłodze, do lekarza przyszedł dowódca i wyciągając dłoń, dziękował za przyłożenie się do bezpieczeństwa obozu.
Nie mogłem tam wejść. Nie uda mi się ukryć przed nimi tego co się stało. Muszę uciekać. Nie było czasu na opracowanie szczegółów. Jedyne co mi stało na przeszkodzie, to szeregowy Bartłomiej Wiedeń.
– Dlaczego stoisz? Coś się stało?
– Nie mogę.
– Słucham?
– Po prostu nie mogę.
– Nie rozumiem.
Spojrzałem mu prosto w twarz. Nie był wcale dużo starszy ode mnie, miał może z 26 lat. To raptem 2 więcej niż ja. Szkoda, że nie dożyję tego wieku, ale nie chciałem się o tym teraz przekonywać.
Stojący naprzeciwko mnie mężczyzna, miał w sobie dużo cierpienia. Słyszałem, że oczy to zwierciadło duszy. Jeżeli to prawda, to jego wypełniona była bólem i nienawiścią, chodź zdecydowanie górował strach.
– Jeżeli tam wejdę to już nie wrócę.
– Skąd taki pomysł? To tylko rutynowe badanie, czysta formalność.
– Dzisiaj rano obiecałem sobie, że zrobię wszystko by znowu stać się człowiekiem.
– O czym ty mówisz?
– Nie zrozumiesz tego – po chwili zastanowienia byłem już pewny – Niestety będziesz musiał przekazać dowódcy, że nie dopełniłeś jego polecenia.
Nie udało mu się powiedzieć ani słowa więcej, ponieważ stracił przytomność. Jeden precyzyjny cios i już nikt nie będzie mógł mi przeszkodzić, w odnalezieniu własnego siebie. Nie byłem szczęśliwy z tego co zrobiłem, ale nie miałem wyjścia. Ocknie się za jakieś 20 min, a mnie do tego czasu już nie będzie.