Zagłada żywych trupów wciąż trwa. Ocaleni padają niczym muchy a ci co walczą dają z siebie wszystko. Jako jeden z nielicznych staw czoła zagrożeniu i spróbuj zniszczyć jak największą ilość wroga. Skorzystaj z olbrzymiej różnorodności broni, ekwipunku i walcz tak, jakby miał to być Twój ostatni dzień na Ziemi. Czy zdołasz przezwyciężyć martwą zarazę? Nie przekonasz się, póki nie staniesz z nią twarzą w twarz.
Kolejna część zręcznościówki od Mountain Lion, w której ponownie zostaniemy wrzuceni w wir walki o przetrwanie z hordami zombie. Gra, która z dnia na dzień staje się coraz groźniejsza, większa i trudniejsza do pokonania. Czy kontynuowanie tego typu rozgrywki z zombie na telefonach komórkowych był dobrym pomysłem? Nie inaczej!
Kto grał w pierwszą część wie mniej więcej na czym to wszystko polega (jeżeli nie, zapraszam do recenzji). Brak fabuły, 100% akcji – to najlepszy opis „Zombie Diary 2”. Nie jest to jednak bezmyślna i pozbawiona sensu gra, w której wystarczy naciskać jak najszybciej jeden guzik, by wygrać. Tak jak w poprzedniej części, tak i tutaj zaczynamy od pierwszego dnia, w którym do zrobienia mamy poszczególne misje i po zrobieniu ich przedostajemy się do kolejnego dnia. Misje oczywiście są coraz trudniejsze, a przeciwnicy bardziej niebezpieczni.
Forma rozgrywki, większość postaci, broni i ekwipunku nie zostały zmienione. Największą zmianę widzimy w oprawie wizualnej, a dokładniej w modelach przeciwników. Spotkamy wielu nowych zombie oraz wrogów, którzy się powtarzają, jednak teraz pełnią nieco inną funkcję. Przykładowo, podstawowy przeciwnik w części drugiej (fioletowy zombie w koszulce w paski), wystepował w pierwszej jako nieco mocniejszy i silniejszy wróg. Odwrotnie sprawa się ma z inną postacią (biegającą dziewczynką w pomarańczowej sukience), która w pierwszej części była jednym z pierwszych wrogów, a w tej stanowi późniejsze i znacznie większe zagrożenie.
Kolejne odczuwalne urozmaicenie to formy misji. W tej części mamy możliwość rozegrania znanych z pierwszej części eliminacji danej liczby wroga, pokonania wymaganego dystansu czy utrzymania się na planszy przez określony czas. Nowością jest możliwość obrony bazy, eskortowanie cywila i odnalezienie na planszy określonej liczby złotych kluczy. Oczywiście z czasem wszystko staje się trudniejsze tym bardziej, że zostaje dodany konkretny czas na skończenie zadania.
Ja osobiście dotarłem do dnia 15 i powiem szczerze, że tutaj zaczynają się olbrzymie schody. Gra jest darmowa i większość broni można zdobyć bez problemu i wydawania prawdziwych pieniędzy, jednak jest to niezwykle uciążliwe i długotrwałe. Ponownie mamy możliwość uczestniczenia w szkoleniu, w którym po prostu eliminujemy wrogów i za każdego dostajemy określoną ilość kasy. Problem zaczyna się wtedy, gdy musimy kupić broń za 2 tys. złotych monet, a zabity zombie daje nam ich niewiele, bo między 10 a 30. Niemniej jednak jest to do zrobienia.
Na szczęście wiele rzeczy, które ułatwiają nam grę możemy zdobyć podczas rozgrywki. Z przeciwników wypadają ulepszenia ataku, szybkości czy obrony, które przez pewien czas dadzą nam niezłego kopa. Czasem spotkamy także możliwość przetestowania broni z wyższej półki czy jakiegoś robota. Oczywiście ma to miejsce podczas pierwszych misji, by zachęcić gracza do zakupu. Ja się nie dałem omamić i postawiłem na monotonne i uciążliwe rozgrywanie treningów za niewielką ilość monet. Niestety spowodowało to, że gra zaczęła mi się nudzić, bo w kółko robiłem to samo.
Podsumowując, gra „Zombie Diary 2: Evolution” to doskonały pomysł na urozmaicenia sobie przejazdu autobusem z punktu A do B. Nie wymaga wiele, a sama rozgrywka nie zmusza do ciągłego ślęczenia przy telefonie/tablecie. Problem polega jednak an tym, że szybko się ona nudzi.