Plaga żywych trupów (1966)
Mieszkańcy małej kornwalijskiej wioski borykają się z dziwną chorobą, która uśmierca ludzi. Miejscowy lekarz — dr Peter Thompson — jest bezradny wobec panującej zarazy. Jej objawy nie przypominają żadnego znanego do tej pory schorzenia. Z bezsilności w walce o zdrowie pacjentów, Peter zwraca się o pomoc do swojego nauczyciela, profesora Jamesa Forbesa, który odwiedza ucznia wraz ze swoją córką Sylvią. Zagadka epidemii staje się jeszcze bardziej skomplikowana, kiedy okazuje się, że ciała zmarłych znikają z grobów, a wszystko zaczyna przypominać skutki stosowania magii voodoo.
Skupiająca się na odkryciu tajemnicy związanej z magią voodoo film Plaga żywych trupów, w reżyserii Johna Gillinga, z roku 1966, to dopracowany niemal pod każdym względem tytuł. Widać tutaj wszystko to, co najlepsze i najciekawsze w produkcjach traktujących o starszym, niż obecny, schemacie postaci zombie. Czy stworzenie tego typu filmu był dobrym pomysłem? Bez dwóch zdań!
Umiejscowienie akcji filmu w odludnych terenach wiejskich, medyczne zacofanie i powszechny strach przed nieznanym powodują, że film ogląda się znakomicie, ponieważ produkcja świetnie oddaje klimat narastającej grozy. Wszyscy — zarówno pierwszo- i dalszoplanowi bohaterowie — zostali doskonale dopasowani wizualnie do miejsca i czasu akcji produkcji, czyli roku 1860. Sceneria wygląda bardzo wiarygodnie, a kostiumy bohaterów i ich zachowanie umożliwiają widzowi podróż w czasie.
Przyznać trzeba, że twórcy włożyli naprawdę dużo pracy w wizualny aspekt filmu. Najbardziej urzekające są tutaj zombie, które, w przeciwieństwie do większości produkcji z tamtego okresu, nie wyglądają jak zwykli ludzie, tylko najprawdziwsze żywe trupy. Ich charakteryzacja budzi podziw pod każdym względem i na pewno przyczyniła się do wzbudzenia strachu u niejednego widza.
Sama fabuła jest interesująca i wzbudza ciekawość jej poznania przez widza. Wszelkie zawarte tutaj intrygi śledzi się z wielkim zainteresowaniem, a doskonała gra aktorska tylko dodaje wszystkiemu charakteru. Naprawdę ciężko odnaleźć w filmie coś, co można byłoby uznać za złe, lub niedopracowane. Film ma swoisty klimat, który doskonale został oddany przez każdy jego element (od scenariusza, po scenerię, aż do charakteryzacji zombie).
Podsumowując, jeżeli ktoś pragnie zapoznać się z pierwotnym schematem postaci zombie, jakim była magia voodoo, Plaga żywych trupów jest doskonałym wyborem. Film na pewno docenią nie tylko fani motywu żywych trupów, ale także każdy, kto lubi klimatyczny i kostiumowy film, oddający klimat dawno już minionych lat.
Moja ocena: 8/10