Gdzie psychiatria zawiedzie, tam wiara pomoże. Rytuał (2025)

Rytuał Banner

W świecie zła nie istnieją przypadki.

Rytuał (opis): Pewnego dnia ojciec Joseph Steiger dostaje niecodzienną prośbę. Po wielokrotnych próbach leczenia psychiatrycznego przypadek Emmy Schmidt jest wciąż daleki od normy. Dziwna przypadłość, jaka dotyczy kobiety, wskazuje na to, że może mieć ona wiele wspólnego z opętaniem. Sięgając po ostatnią deskę ratunku, ojciec Joseph zgadza się na przeprowadzenie egzorcyzmu, za który ma odpowiadać tajemniczy zakonnik ojciec Theophilus Riesinger. Szybko okazuje się, że niebezpieczeństwo jest znacznie większe, niż można się było spodziewać.

W produkcjach poruszających elementy związane z opętaniami, egzorcyzmami i wszelkimi walkami z siłami zła, w moim odczuciu zostało już pokazane absolutnie wszystko. Ciężko zaskoczyć czymś w tak mocno wyeksploatowanym temacie. Można nieco namieszać w klimacie towarzyszącym produkcji, jak było to pokazane w W Mocy Szatana. Mimo wszystko wielokrotnie przysłowiowy „odgrzewany kotlet” okazywał się smaczny. Tegoroczna produkcja Rytuał, w reżyserii Davida Midella, to kolejny tytuł, który sięga po wtórne schematy i mało wyszukane rozwiązania. Niestety poruszanie się po wytartym szlaku nie było udaną podróżą dla filmu Midella.

Rytauł Kadr

Ile trzeba poświęcić w walce ze złem?

Zacznijmy od tego, że Rytuał nie chciał pokazać niczego nowego. Wszystko, od początku do końca było powieleniem tego, co już jako widzowie oglądaliśmy setki razy. Tajemniczy przypadek opętania, walka racjonalności z przeczuciem, próba wiary, no i ostatecznie konfrontacja ze złem, która jest wielkim wyzwaniem. W żadnym elemencie filmu nie byłem w stanie dostrzec czegoś, co mogłoby wyróżnić tytuł na tle innych podobnych tworów. To po prostu kolejna kalka, na dodatek niezbyt dobrze dopracowana.

Pomijając wtórność, chyba największym moim zarzutem jest tragiczna gra kamery i ujęcia. Wszystko przywodziło na myśl naprawdę kiepski i amatorski paradokument. Gdyby dobrze wykorzystać ten element, można byłoby zrobić z tego zaletę. Niestety twórcy posłużyli się tym w kiepski sposób, co w efekcie tylko mocniej pogrążyło całość. Nie tylko fabuła okazała się niskich lotów, ale także pozostałe aspekty produkcji.

Rytuał Kadr 2

Przygotowania do walki są równie trudne, co sama walka.

Choć mogłoby się wydawać, że obecność na planie cenionego i doświadczonego aktora Ala Pacino uratuje Rytuał przed klęską, to tak naprawdę jego angaż nie wniósł absolutnie nic. Postać przez niego grana była bez wyrazu, choć możliwości były duże. Nie wiem, czy zawiódł tu scenariusz, czy brak wiary aktora w tytuł, ale ten element produkcji był kolejnym gwoździem do trumny. Nie mówię już tylko o występie Ala Pacino, ale także o grze całej obsady.

Jeżeli cenicie sobie tematykę opętań, zdecydowanie odradzam seans Rytuału. Film nie wnosi do tej tematyki absolutnie nic, a podjęcie się obejrzenia produkcji może skończyć się poczuciem zmarnowanego czasu. Jest wiele innych, o wiele lepszych tytułów, po które lepiej sięgnąć niż to, co zaprezentował Midell w swoim filmie.

Moja ocena: 4/10

Trailer:

Odwiedź mnie na:

Facebook

Instagram

Tik Tok

YouTube

Przeczytaj także:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

thadstark