Anger of the Dead (2013)
W obliczu panoszących się wszędzie żywych trupów, ciężko jest myśleć o czymś innym, niż o przetrwaniu i niepoddaniu się w walce z uamrlakami. Ugryzienie oznacza śmierć, ale nie taką zwykłą. Po wdaniu się infekcji staniemy się tym, przed czym tak długo się broniliśmy. A co z innymi ludźmi? Jak to mówią w grupie siła i trzymając się razem można wiele zdziałać. Czy aby na pewno każdy będzie tak skory do współpracy? A może odnajdzie inną drogą, dzięki której życie innych będzie jeszcze trudniejsze, a panujące zombie będą mało zauważalnym problemem? Senny koszmar bardzo łatwo może stać się rzeczywistym i niekoniecznie musi przypominać żywego trupa.
Włoski film krótkometrażowy, w reżyserii Francesco Picone, to czysta dawka horroru, w którym na światło dzienne wychodzi prawdziwe zagrożenie w panującym wszędzie chaosie. Jak to mówią, zombie zombie zombie, ale to człowiek człowiekowi wilkiem. Czy ukazanie prawdziwej natury człowieka w tak krótkim materiale, było słusznym posunięciem? Jak najbardziej!
Początkowo, mamy do czynienia z normalnym dniem zwykłych ludzi, zmagających się z szarą rzeczywistością. Kto by pomyślał, że niewyróżniający się niczym obiad w restauracji tak szybko zmieni się w początek końca ludzkości? No właśnie, nikt. Alice i Nicholas, których poznajemy na początku, okazują się na tyle silni, by zdołać przetrwać wywołaną niespodziewanie apokalipsę zombie. Coś jednak zagraża im bardziej, niż żywe trupy. O co, lub kogo chodzi, dowiecie się po obejrzeniu filmu 😉
Nie spodziewałem się, że produkcja, która trwa niecałe 16 minut, jest w stanie tak dobrze przedstawić obraz świata, panującej zagłady, bohaterów i fabułę, która nie jest ani trochę naciągana czy sztuczna. Gra aktorska, klimat i scenografia dobrze odwzorowały panującą zagładę świata, a charakteryzacja trupów bardzo fajnie wszystko dopełniła. Otrzymaliśmy bardzo ładny obrazek, który poza przyjemną dla oka kwestią wizualną, nie jest nudny czy zrobiony na siłę, co ostatnio zdarza się dość często.
Film był pokazywany na wielu festiwalach i zdobył dużo pozytywnych opinii, czemu nie można się dziwić. Po obejrzeniu dowiedziałem się również, że powstał pełnometrażowy film pod tym samym tytułem, za który również odpowiada Francesco Picone. Widać więc, że produkcja krótkometrażowa zdobyła wielu fanów, co prawdopodobnie skłoniło reżyseria do podjęcia pracy nad dłuższą wersją. Jeszcze jej nie oglądałem, więc nie ocenię, ale na pewno wpiszę sobie tytuł, do listy oczekujących filmów.
Pomimo wielu plusów jest jedna rzecz, która drażniła mnie niemiłosiernie. Chodzi mi o grę kamery, która jak dla mnie była nieco zbyt agresywna. Jedni to lubią, inni nie. Ja zaliczam się do tych drugich, bowiem niszczyło to nieco ogólny odbiór akcji, która działa się w filmie. Jasne, można nieco potrząść ręką przy żywszych scenach, ale kamerzysta chyba za bardzo wziął to do siebie.
Podsumowując. Film jest ciekawy, ładny i dobrze wykonany. Ciężko byłoby przedstawić coś więcej w tak krótkiej produkcji, ale może wszelkie inne pomysły reżysera pojawiły się pełnometrażowej wersji? Tego jeszcze nie wiem, ale jedno wiem na pewno. Warto poświęcić 16 minut na obejrzenie tego filmu. Na pewno spodoba się fanom zombie, krótkometrażowych produkcji, czy po prostu horroru.
Moja Ocena: 7/10
Poniżej cały film: