Do Zobaczenia w Piekle (Sławomir Nieściur)
Zona nie zna litości a każdy, kto do niej zawita pozna najwyższy stopień niebezpieczeństwa, jaki tylko istnieje. Jusupow i Rybin to dwóch myśliwych, którzy są także doświadczonymi stalkerami. Długi pobyt w Zonie sprawił, że nauczyli się w niej żyć, ale nie oznacza to, że czują się w niej bezpieczni. Idą w głąb nieznanego zwykłym ludziom świata i próbują wykonać misję dyktowaną wewnętrznym głosem. To ciężka droga bo zmierzyć się muszą nie tylko z napotkanymi mutantami, bandytami czy innymi stalkerami, ale przede wszystkim z własnymi słabościami. W tym czasie na jaw wychodzi kilka faktów, o których nikt wcześniej nie wiedział. Witajcie w piekle, które dla nikogo nie ma litości.
„Do zobaczenia w piekle” to wieńczący trylogię autorstwa Sławomira Nieściura tom osadzony w świecie stalkera. To również ponowna wyprawa przez nikogo nierozwikłane zasady działania Zony, która niczym bogini losu Fortuna odbiera jednym a daje tym, którzy sobie na to zasłużyli. Czy koniec przygód myśliwych i innych ludzi Zony w wykonaniu Nieściura wypadł dobrze? Jak najbardziej!
Nim zacznę cokolwiek pisać o tym, jak bardzo książka mi się podobała, muszę wspomnieć, że rzadko który autor potrafi dosłownie przenieść mnie do akcji swojej książki. Sławomir Nieściur to absolutny mistrz opisów, dzięki któremu każda sytuacja odgrywała się na moich oczach. Podczas lektury czułem się tak, jakbym był jednym z bohaterów stojącym na uboczu i obserwował wszystko to, co toczy się między postaciami lub co odczuwają bohaterowie oglądający otaczający ich świat. Niepowtarzalne wrażenie, które mało kto potrafi wykorzystać. Sławek potrafi i to w jakim stylu!
Przejdźmy teraz do książki. Akcja toczy się bez żadnych retrospekcji (jak to było w przypadku „Wedle Zasług”) i nie wraca do tego, co było po drugim wybuchu z roku 2006 (tak jak w „Ostatniego zeżrą psy”). Cała linia fabularna dzieje się w czasie rzeczywistym i idzie do przodu. Obserwujemy poczynania kilku grup, między którymi autor bez problemu przeskakuje nie powodując uczucia chaosu. Bohaterami są nie tylko postacie znane z poprzednich tomów, ale także zupełnie nowi śmiałkowie, których losy wcale nie są mniej interesujące. Co ciekawe na końcu książki pisarz poczęstował nas dodatkowym opowiadaniem opisującym losy jednego z takich bohaterów – Aloszy.
Wspomniana wcześniej doskonała umiejętność Nieściura do lekkiego pióra nie jest jedyną rzeczą, którą warto pochwalić. Wielu pisarzy nie zna umiaru pomiędzy scenami humorystycznymi a tymi wymagającymi od czytelnika powagi. Często dialogi pomiędzy postaciami w zamyśle mają być śmieszne a ostatecznie są sztuczne. Znając uniwersum stalkera i fandom jaki się w okół niego wytworzył, Sławek zgrabnie wykorzystał tę wiedzę do wtrącenia w swój tekst kilku smaczków, które niezwykle ubarwiły lekturę i spowodowały salwę śmiechu. Wielki plus za to.
Czy miałbym jakiś zarzut do książki? Chyba tak. W porównaniu z poprzednimi tomami, ten wydał mi się jakoś mniej stalkerski. Daje się odczuć znacznie zmniejszona intensywność anomalii czy mutantów. Prawdopodobnie spowodowane jest to głównym naciskiem na rozwiązanie wcześniej poruszonych wątków, co akurat się chwali, ale już mniej czułem Zony w Zonie. Fajne natomiast okazało się dość spektakularne zakończenie, którego absolutnie się nie spodziewałem.
Podsumowując, twórczość Sławomira Nieściura spodobała mi się już od pierwszego tomu trylogii, który moim zdaniem jest chyba najciekawszym napisanym stalkerem. Cieszę się, że miałem okazję towarzyszyć w tej niesamowitej przygodzie i wiem rówinież, że spodoba się ona każdemu fanowi serii. Teraz oczekuje tego, by autor wykazał się literacko w jakimś innym uniwersum, najlepiej takim stworzonym przez samego siebie.
Moja ocena: 7/10
Autor: Sławomir Nieściur
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Liczba stron: 400
Cena okładkowa: 39.90 zł
Data wydania: 29 sierpnia 2018
Okładka: miękka
Bardzo przyjemna recenzja