Konkurs z książką “S.Q.U.A.T. Eksperyment”!

Niemal miesiąc temu swoją premierę miała książka autorstwa Konrada Kuśmiraka – S.Q.U.A.T. Eksperyment. Czasy po totalnej zagładzie nigdy nie są proste, dlatego warto je poznać, a dzięki iminfected.pl macie okazję otrzymać egzemplarz książki!

Pierwszy tom przyjął się z niemałym zainteresowaniem, więc przyszedł pora na drugi! Co spotkało Kamyka i resztę w dalszych przygodach? Przekonajcie się biorąc udział w konkursie, a do wygrania są dwa egzemplarze książki!

s-q-u-a-t-eksperyment-banner

Zasady:

– Wyobraź sobie, że jesteś naukowcem, mającym dostęp do całkiem niezłego sprzętu wojskowego. Twoim zadaniem jest stworzenie czegoś użytecznego, co posłuży ludzkości po Wybuchu. Opisz co byś zrobił/a i na czym polegałby Twój eksperyment.

Najciekawsze dwie odpowiedzi otrzymają egzemplarz książki S.Q.U.A.T. Eksperyment!

Regulamin:

1. Koszt przesyłki na terenie kraju pokrywam ja. W przypadku paczki zagranicznej, koszt przesyłki pokrywa zwycięzca.
2. Konkurs trwa od dzisiaj (12.09.2016) do przyszłego poniedziałku (19.09.2016).
3. Autor najciekawszej odpowiedzi umieszczonej w komentarzu, zostanie wybrany jako zwycięzca.
4. Zwycięzca zostaje ogłoszony nie później, niż tydzień od zakończenia konkursu.
5. Zastrzegam sobie prawo, do wydłużenia lub skrócenia czasu trwania konkursu, lub przyznania tylko jednego egzemplarza książki.
6. Osoba biorąca udział w konkursie, może zamieścić tylko jeden komentarz, podpisując się imieniem i nazwiskiem, lub nickiem, dzięki którym będę mógł zidentyfikować zwycięzce.
7. Treść zamieszczonych komentarzy ma zawierać jedynie wymyśloną odpowiedź, wszelkie inne mogą zostać usunięte.

Powodzenia!

11 thoughts on “Konkurs z książką “S.Q.U.A.T. Eksperyment”!

  1. Mając dostęp do wszelkiej wojskowej technologii i będąc naukowcem mój eksperyment polegałby na wynalezieniu oraz skonstruowaniu czegoś na bazie wehikułu czasu. O ile najbardziej trywialnym argumentem było by tu po prostu żeby cofnąć się i zapobiec Wybuchowi, co naprawdę tylko przesunęło by go w czasie (chodzi o to że jeśli nie teraz to kiedyś znowu nadarzy się żeby sprowadzić na ziemię zagładę 🙂 ) to drugim argumentem było by to żeby można było się cofać w kluczowe miejsca już po Wybuchu, żeby zapobiegać różnym wewnętrznym wojnom, atakom, kataklizmom, klęskom żywiołowym itp. itd.

    Nie zapoznałem się jeszcze z częścią pierwszą, więc przepraszam jeśli piszę jakieś głupoty 😀

  2. hm… stworzyłbym urządzenie do scalania i rozszczepiania cząsteczek na wzór, który sam bym zaprogramował na komputerze. Dzięki temu bezproblemowe stałoby się naprawa miast itp. po takim wybuchu a także rekonstrukcja cząsteczek, w których zbudowane jest ludzkie ciało.

  3. Z dostępem do technologii wojsko-naukowej, jako naukowiec próbowałbym stworzyć coś w rodzaju pola, sfery w której proces rozkładu radiacji przebiegałby kilkakrotnie razy szybciej niż naturalnie. Postarałbym się również o to aby w tym ograniczonym polu życie również wracało szybciej do normy, aby można było w miarę bezpiecznie żyć na powierzchni (oczywiście tylko w obrębie działania pola). Patrząc jednak na to, że promieniowanie mogłoby być przynoszone do naszego “bezpiecznego obszaru” przez czynniki, zrobiłbym tak aby strefa nie przepuszczała nic z zewnątrz, dla bezpieczeństwa.
    Oczywiście ten pomysł ma swoje niedociągnięcia ale, gdyby się nad tym dokładniej pomyślało to, wyszłoby coś naprawdę ciekawego :).

    Dodam, że nie czytałem pierwszego tomu, więc nie mam dokładnego wyobrażenia o tym świecie.

  4. Mając do dyspozycji sprzęt wojskowy, zbudowałbym maszynę, która by spełniała kilka przydatnych funkcji oraz dawała szansę na przywrócenie technologicznego poziomu sprzed Wybuchu, przynajmniej po części.

    Najważniejszym elementem maszyny byłoby specjalne wiertło głębinowe, mogące wywiercić dziurę na głębokość ok. 50m. Dalej do wiertła byłby przymocowany mechanizm, który pobierałby wodę z wydrążenia i ją odfiltrowywał. Zakładamy, że nieskażona woda znajduje się więcej niż 20m pod powierzchnią, ale jest pełna żelaza i manganu. Woda następnie wędrowałaby przez dwuczęściowy moduł. Pierwsza część to rura zakończona pompą, pompująca wodę na górę. Druga część to również rura, ale specjalnie obudowana turbinami tak, aby gdy część wpompowanej wody na górę została spuszczona, żeby produkowała energię elektryczną. Tą energię można by wykorzystać na dwa sposoby: albo zmagazynować w szeregu akumulatorów tak, aby można było powoli rezygnować z paliwa, a drugim sposobem byłoby wyprowadzanie tej energii na zewnątrz do użytku własnego: oświetlenia, zasilania do maszyn, do pomniejszych sprzętów. Całość oczywiście szczelnie obłożona ołowiem. Dodatkową możliwością byłoby wymienne wiertło, którym można by kopać jaskinie w ziemi jak i w górach.

  5. Moim pomysłem, korzystając z technologii wojskowej, jest byłoby stworzenie generatora pola. Pole to miałoby służyć do długich działań na powierzchni jak i służyć jako bezpieczna sfera mieszkalna. Działała ona by na zasadzie, że rozkład promieniowania na obszarze działania generatora przebiegał by znacznie szybciej, a fauna i flora znacznie mniej mutowała. Oczywiście dla bezpieczeństwa na pola nie będą mogły oddziaływać czynniki zewnętrzne tj. Wiatr, zwierzęta, deszcz itp. Wynalazek ten bardzo pomógłby ocalałym ludziom, odgrodziłby ich od szkodliwego promieniowania i dzikich zwierząt.

    Pomysł ma swoje wady, ale myślę, że gdyby się nad tym pomyślało wyszło by to coś dobrego.

    Nie czytałem pierwszego tomu więc nie mam za bardzo wyobrażenia o tym świecie, ale myślę, że wkrótce go przeczytam. 🙂

  6. Ja raczej bym poszła w coś medycznego – skonstruowałabym urządzenie które z bazgrół EEG potrafiłoby czytać w myślach ludziom. Dla opornych jakiś ogłupiacz wcześniej w żyłę wytłumiający szumy neuronalne i jazda. Nawet patologiczny kłamca słysząc pytanie na które nie chce szczerze odpowiedzieć najpierw w umyśle tworzy prawidłową odpowiedź, by następnie ją wykoślawić – wyobrażacie sobie przesłuchania? Kolo na wygodnym skórzanym krzesełku ze skórzanymi pasami wokół nadgarstków, kostek, tułowia i szyi, w żyłę szyjną elegancka pomarańcza (dla niezorientowanych – najgrubszy wenflon, od koloru) do podawania koktajlu rozluźniającego jakiego imprezowa bananowa młodzież mogłaby pozazdrościć oraz na głowie plątanina kabelków łudząco podobna do tej co znamy dzisiaj z pracowni neurologicznej 🙂
    Rozwiązywanie zagadek kryminalnych – żadnych przesłuchań setki świadków w stylu babci Jadzi która wyszła wieczorem na spacer z Pusią, zaczynającej emerycko konfabulować od nadmiaru tendencyjnie zadawanych pytań. Bierzemy podejrzanego, sadzamy na “nocnik”, dziubiemy i sczytujemy, jak nie ten to puszczamy wolno i jazda następny. O rozbijaniu nielegalnych zgromadzeń i ruchów już nie wspomnę – władza byłaby ta jedyna, dobra i prawdziwa xD

  7. Najlepszym pomysłem w mojej opinii byłoby skonstruowanie czegoś na wzór ogromnego bunknra na powierzchni w poblizu wod gruntowych ktore nie ulegly skazeniu i na terenie ktory mozna oczyscic ze skutkow wybuchu. Obiekt bylby wyposazony w przeciwpancerne szyby na “dachu” z filtrami powietrza i miejscem na kwarantanne dla ekip wracajacych z obserwacji mniej lub bardziej odleglych terenow. Oczywiscie sam obiekt bylby rowniez twierdza nie do zdobycia dla wszystkich i wszelkiego rodzaju nie przyjaciol. Po tym zabiegu wydzielone zostałby miejsce dla zamieszkania dla ludzi, teren dla zwierząt hodowlanych oraz miejsce dla wszelkiego rodzaju upraw. Pomysł ten wydaje mi się na tyle rozsądny, ponieważ życie pod ziemią na dłuższą metę jest dla człowieka zgubne a chodzenie cały czas w skafadrze ochronnym też nie wydaje się zbytnio optymistyczne. Dzięki takiemu obiektowi ludzie żyli by na powierzchni z dostępem do tak potrzebnego do życia światła słonecznego. Podniosły się również morale ludzi którzy nie poświęcili by głównie swojego życia na przetrwanie kolejnego dnia ale mieliby zalążek czystej nie skażone powierzchni z dostępem do wody pożywienia i widokiem na świat.

  8. Moje doświadczenie byłoby eksperymentem genetycznym – zakazanym w obecnym świecie, ale jakże przydatnym w tym nadchodzącym…
    Badałbym reakcję ludzkiego organizmu na różne substancje potraktowane promieniowaniem radioaktywnym, takie jak zwykły piach bądź też śmiercionośna rtęć. Za ukończenie zadania uważałbym specjalną szczepionkę, która umożliwiałaby przeżycie bez specjalnych skafandrów na nuklearnej pustyni. Co prawda byłoby to dość brutalne podejście, ale przynajmniej byłaby pewność na przeżycie kolejnej generacji ludzkich genów 😀

  9. Ja stworzyłbym nanoboty, lub jak kto woli – nanity. Samoreprodukujące się, mikroskopijne maszyny o wielkości nawet kilku atomów. Tak małe rozmiary dałoby się osiągnąć, zakładając, że protony i elektrony w jądrze atomu, mogłyby spełniać funkcję dodatnich i ujemnych przełączników a obwody byłyby wyryte w neutronach, dzięki czemu atom stałby się komputerem.
    Możliwości tego, co maszyny wielkości pojedynczego bądź kilku atomów, mogłyby stworzyć lub w jakie struktury zastąpić, jest tak wiele, że nie sposób wszystkich wymienić.Mogłyby np.:
    – oczyszczać ziemie ze wszelakich zanieczyszczeń, rozbijając ich strukturę na pojedyncze molekuły bądź atomy. Takie pojedyncze atomy lub molekuły, byłyby wykorzystywane przez inaczej zaprogramowane nanity do tworzenia nowej infrastruktury, budynków, maszyn, a
    nawet pożywienia
    – odpowiednio zaprogramowane mogłyby leczyć ludzi z różnych schorzeń, chorób i urazów; czyszcząc martwe tkanki; usuwając wirusy; a nawet wypełniając, łącząc się w grupy, ubytki w tkankach, zerwane połączenia nerwowe, ścięgna. Odbudowywać z samych siebie dowolną tkankę na poziomie atomowym.
    Wyobraźcie sobie taką kolonie nanitów w głowie: każdy nanit to komputer łączący sie z synapsami i neuronami, wspomaga pracę każdego obszaru mózgu, lepsza pamięć, wyższa inteligencja, zdolność pojmowania i precepcja, poprawione zmysły.
    – oczyszczać powietrze i ziemie z promieniowania neutronowego, wyłapując wolne neutrony, wyłapując je w siatki zbudowane z nanorurek węglowych.
    Myślę, że dzięki takiemu wynalazkowi, ludzkość nie tylko stanęłaby szybko na nogi, ale też wyzbyłaby się wad sprzed Wybuchu: po co walczyć o to co mają inni(złoża, piniądze, ideologie etc) skoro nanity tworzyłyby na zawołanie co tylko dusza zapragnie.

  10. Stworzyłbym coś na bazie HeliCarrier, minimum poczwórne zabezpieczenia sprzętu(tj, 4 reaktory fuzyjne, 4 niezależne sieci zasilania napędu, 4 systemy podtrzymywania życia etc), musiałoby to mieć możliwość podróży w wysokich warstwach atmosfery, teraz chociażby Rheinmetall opracowuje laserowe systemy neutralizacji pocisków i takich chciałbym dużo, uzbrojenie w kilka dział szynowych jak i standardowych obecnych dzisiaj, full wypas.

    Oczywiście pełna niezależność w wytwarzanie żywności, systemy filtracji wody jak i powietrza, w trybie kompletnie niezależnym od dostaw z zewnątrz załoga byłaby niewielka, ale gdyby mieć jakąś bazę na ziemi to można by małą armie przewozić. Rozrasta się nam to powoli ale bear with me! Potrzebujemy pojazdów naziemnych, głównie rozpoznania jak i szybkich wozów bojowych, w rodzaju “glasscannon” czyli słaby pancerz i mocne uderzenie, optimum według mnie to 20 sztuk plus zestaw narzędzi do tworzenia nowych.
    Oczywiście kilka myśliwców, transportowców

    Z taką bazą w powietrzu NIKT nam nie podskoczy, będzie ogromna, wrażliwa, ale jeśli będziemy latać wysoko, mieć dobre rozpoznanie to wtedy damy radę.

    Oczywiście poczwórne systemy zajęłyby masę miejsca więc 3 reaktory byłyby ok 😉

    tl;dr
    Helicarrier, dużo systemów obronnych, dużo zabezpieczeń, wysokie pułapy, w pełni wyposażone laboratoria, możliwość przetrwania bez dostaw z zewnątrz przez dłuuuugi czas, na pokładzie jednostki bojowe, niezłe zaopatrzenie, etc.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

thadstark