Z Nation (Sezon 4)
Dwa lata po postrzeleniu Warren, budzi się ona w centrum ZONY – utopijnym miejscu, oddalonym od śmiercionośnego świata zewnętrznego. Murphy, którego spotyka zaraz po przebudzeniu, opowiada jej o wspaniałościach ZONY, jednak ta okazuje się być śmiertelną pułapką z opóźnionym zapłonem, o czym niebawem się dowiadują. W tym samym czasie pozostała grupa operacji Ugryzienie stara się przetrwać, walcząc z nową odmianą zombie, których nie da się zabić konwencjonalnymi metodami. Wszystko w końcu sprowadza się do tajemniczej Czarnej Tęczy, o której Warren ma powracającą wizję od momentu wybudzenia się.
Kolejny już czwarty sezon humorystycznej i niskobudżetowej produkcji „Z Nation” od studio Asylum, stanowiącej odpowiedź na popularność serialu „The Walking Dead”. Choć wciąż czuć niedorzeczny klimat, to tytuł zmienił nieco swoje założenie, tworząc coś bardziej „na poważnie”. Jak sezon sprawdził się w zmienionej konstrukcji? Całkiem nieźle!
Pierwsze dwa sezony uważam za świetne, głównie za sprawą niekonwencjonalnego podejścia do tematu. Trzeci sezon sprawił, że zacząłem mieć obawy w stosunku do dalszych losów serialu, dlatego z niechęcią zabrałem się za sezon 4 i ten niezwykle pozytywnie mnie zaskoczył niemal pod każdym względem.
Fabuła przestała brnąć w stronę absurdu, lecz konkretnej misji, która na swojej drodze nie ma niczego, co mogłoby upodobnić dalszą część serialu do jego początku. Nieliczne wstawki humorystyczne przypominają w niewielkim procencie o początkowych założeniach, jednak te z każdym odcinkiem się oddalają, co wcale (w przypadku tego sezonu) nie wpływa źle na całość.
Bohaterowie wciąż mają swoje niepowtarzalne cechy charakteru, dzięki którym, jak dla mnie, najbardziej wybija się postać Doca. Jest on nieprzewidywalny i jako jedyny nie zmienił się od początku trwania serialu. Mało postaci uległo jakimkolwiek metamorfozom, ale można powiedzieć, że każdy bohater nieco przycichł. W przypadku Doca taka zmiana w ogóle nie miała miejsca. Wciąż żartuje i podchodzi do wszystkiego w bezpośredni sposób.
W porównaniu do poprzednich sezonów, w czwartym fabuła naprawdę intryguje i zachęca widza do seansu. Tajemnicza Czarna Tęcza już od początku daje sporo do myślenia i pobudza ciekawość widza, który jak najszybciej chce poznać prawdę o niej i o tym, skąd w ogóle się wzięła w wizjach Warren.
Choć sceneria zawsze była ciekawa i wielokrotnie jasno ukazywała nastałe czasy, tak efekty i charakteryzacja wciąż klasyfikują się na niskim poziomie. Oczywiście rozumiem, że mogłoby być dziwnie, gdyby wygląd truposzy diametralnie się poprawił. Sądzę jednak, że dałoby radę to jakoś wyjaśnić (chociażby faktem o tym, ile lat minęło od wybuchu apokalipsy). Mimo wszystko ma to swój pewien urok, który wyróżnia serial na tle innych o zombie.
Podsumowując, czwarty sezon jest znacznie bardziej udany niż trzeci, choć wprowadza wiele rzeczy, które na pierwszy rzut oka nie kojarzą się w ogóle z tą marką. Zdecydowanie wart polecenia osobom, które nie są podatne na niską jakość wizualną obrazu, a także wszystkim, którzy lubują się w zombie i serialach w ogóle!
Moja ocena: 7/10
Sezon: 4
Ilość odcinków: 13
Czas trwania odcinka: ok. 42 min.
Trailer: