Zagłada trwa, a losy mieszkańców Ziemi z dnia na dzień stają się coraz bardziej przesądzone. Po ulicach miast wałęsają się żywe trupy niszczące wszystko to, co znalazło się w ich zasięgu. Jednym z ocalałych jest oficer lotnictwa marynarki wojennej, który zdołał już posmakować smaku zagłady. Po przetrwaniu ponad roku w tym zapomnianym przez Boga świecie, bohater nie przestaje walczyć, a jego chęć przetrwania i ocalenia innych jest wciąż silna. Niestety niekończąca się ilość zombie to nie jedyny przeciwnik, którego trzeba się bać, o czym każdy szybko się przekona,
„Armagedon dzień po dniu. Więcej niż wygnanie” to drugi tom cyklu „Armagedon dzień po dniu” autorstwa J. L. Bourna. Treść utworu przedstawiona została w niebanalny sposób – w formie pamiętnika. Wszystkie wydarzenia opowiedziane przez głównego bohatera – oficera lotnictwa marynarki wojennej, który w swojej relacji obrazuje nie tylko wszystkie zdarzenia, ale także wyraża swoje odczucia, emocje i myśli. Czy kontynuowanie historii o żywych trupach z tej perspektywy był dobrym pomysłem? Jak najbardziej!
Powieść zaczyna się dokładnie w tym samym miejscu, w którym skończył się tom pierwszy. Po odparciu niebezpiecznej szajki bandytów, ocaleni z Hotelu 23 pomimo poczucia względnego bezpieczeństwa, nie mogą przestać myśleć o tym, że przeprowadzony atak przez złoczyńców nie był ostatnim, jaki ich czeka. Wszyscy starają się jednak żyć tak, jakby nic złego miało nie nadejść i ku ich zdziwieniu zaczyna się to udawać. To się jednak zmienia, kiedy główny bohater wraz z towarzyszami wyrusza w podróż w celu odnalezienia zapasów a przebieg akcji toczy się zupełnie inaczej, niż powinien.
Po raz kolejny miałem możliwość śledzić wpisy autorstwa doświadczonego pilota marynarki wojennej, który dzięki swojemu doświadczeniu, potrafił zdziałać więcej niż zwykły obywatel. Towarzyszenie mu ponownie było dla mnie czystą przyjemnością, a jego przygody – choć dość banalne w stosunku do innych powieści tego gatunku – i tak zapewniały mi niemałą rozrywkę. Co też czekało na bohatera tym razem? Stada wygłodniałych zombie i garstka agresywnie nastawionych żyjących, a więc nic nowego.
Biorąc pod uwagę przedstawienie historii i języka, którym operuje autor nie zmieniło się nic względem pierwszego tomu. Przekaz był prosty, a sama historia nie błyszczała oryginalnością. Znowu świat wypełniony przez zombie, znowu konieczność przetrwania w nim i znowu bohater, który choć doświadczony, ma niemałe kłopoty z opanowaniem sytuacji. Najważniejszą różnicą, która wybija powieść ponad inne, to sposób przedstawienia historii. Nie jest to pierwszy raz, gdy pamiętnik staje się narracją fabularną, jednak w przypadku trylogii „Apokalipsy Z” autor w drugim tomie z tego zrezygnował, a J.L. Bourne cały czas trzyma się swego.
Jak już to podkreśliłem w recenzji poprzedniego tomu, taka narracja ma swoje mocne i słabe strony. Do zalet na pewno zaliczę nić głębszego porozumienia, między głównym bohaterem a czytelnikiem. Natomiast wadą z całą pewnością określę zmniejszoną interakcję postaci między sobą nawzajem, ale także rzadsze i mniej obfite dialogi czy opisy scenerii. Ciężko stwierdzić czy to dobre, czy złe zagranie. Po prostu tak jest i już.
Podsumowując, każdy fan zombie apokalipsy nie powinien przejść obojętnie obok tej powieści. Jest tu wszystko co zombieholik oczekuje po książce. Jedynym mankamentem jest ukazanie treści w postaci pamiętnika, co jednym przypadnie do gustu, innym nie. Cała reszta zdecydowanie na plus!
Moja Ocena: 7/10
Autor: J.L. Bourne
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Liczba stron: 371
Cena okładkowa: 37.90 zł
Data wydania: 4 października 2017
Okładka: miękka