“Ja mutant” – konkurs z powieścią Andrieja Butorina!

Mutacje i towarzyszące im niedogodności to nic przyjemnego. Świat po wybuchu bomby nuklearnej nie ma jednak litości, ale na szczęście wszelkie wady można zamienić w zalety. Spróbuj wyobrazić sobie własną mutację i przetrwaj apokaliptyczny klimat końca świata i zgarnij książkę “Mutant” Andrieja Butorina!

Niedawno miała miejsce premiera najnowszej powieści z Uniwersum Metro 2033 i tą własnie książkę możecie zgarnąć w konkursie!

Zasady:

– W komentarzu na stronie w kilku zdaniach opisz mutację, która pomogłaby Ci przetrwać w postapokaliptycznym świecie*.
I tyle 😉

*Wszystkie komentarze muszą zostać zatwierdzone przeze mnie, dlatego nie obawiajcie się, jeżeli te nie pojawią się od razu na stronie

 

Regulamin:
1. Koszt przesyłki na terenie kraju pokrywam ja. W przypadku przesyłki zagranicznej, koszt przesyłki pokrywa zwycięzca.
2. Konkurs trwa od dzisiaj (27.10.2019) do przyszłej niedzieli (03.11.2019).
3. Autor najciekawszej i najbardziej kreatywnej odpowiedzi zostanie wybrany jako zwycięzca.
4. Zwycięzca zostaje ogłoszony nie później, niż tydzień od zakończenia konkursu.
5. Zastrzegam sobie prawo, do wydłużenia lub skrócenia czasu trwania konkursu.
6. Osoba biorąca udział w konkursie, może zamieścić tylko jeden komentarz konkursowy, podpisując się imieniem i nazwiskiem, lub nickiem, podając prawidłowy adres e-mail, dzięki którym będę mógł zidentyfikować zwycięzce.
7. Treść zamieszczonych komentarzy ma zawierać jedynie odpowiedź na pytanie, wszelkie inne mogą zostać usunięte.

Powodzenia!

Sprawdź także:

Lada dzień światło dzienne ujrzy “Mutant”!

Pojawił się trailer nowego serialu w uniwersum The Walking Dead!

Znamy detale dotyczące gry The Last of Us 2!

14 thoughts on ““Ja mutant” – konkurs z powieścią Andrieja Butorina!

  1. Wyczulone zmysły, ponieważ w moim regionie jest dużo zwierząt, które pod wpływem promieniowania mógłby stać się zagrożeniem dla mnie i innych ludzi. Ta mutacja pozwoliła by mi na rozpoznawanie jadalnych roślin i grzybów po przez polizanie ich językiem a doskonalszy wzrok, słuch i węch pozwolił by na świetną orientację w terenie i wcześniejsze dostrzeżenie potencjalnych mutantów. Co skutkowało by szybką reakcją na zaistniałą sytuację a co za tym idzie przeżycie kolejnego dnia.

  2. Jeżeli miałaby to być mutacja na potrzeby Uniwersum Metro 2033, to po głębszym zastanowieniu i wykluczeniu jakże banalnej myśli o odporności na promieniowanie, wybieram szósty zmysł, który pozwalałby mi wyczuwać mutanty na odległość oraz orientować się w terenie. Mogłoby to być coś na zasadzie echolokacji jak u nietoperzy. Wyobraźcie sobie brak światła w najbardziej nikczemnych miejscach podziemnego świata, gdzie aby nie zrobić sobie krzywdy, trzeba stawiać stopę z dokładnością co do jednego centymetra. W momencie eksploracji miast, warto jest wiedzieć czy za rogiem nie czai się coś, dla czego możemy stać się potencjalnym obiadem.

  3. Mutacja pozwalająca psionicznie, za pomocą telepatii rozkazywać wszystkim mutantom ze świata metra i powierzchni. Mając takie sługi można zdobyć władzę w całym metrze. Absolutna władza zapewnia przetrwanie.

  4. Jak wiadomo każda mutacja to nic fajnego i niosą za sobą same nieszczęścia, ale w świecie gdzie nie masz nic do stracenia to nawet mutacje przywitasz z otwartymi ramionami. Mutacja, która by mi się przydała to strzela. Mógłbym mieszkać pod wodą i nie myśleć o promieniowaniu. Łowienie ryb byłoby proste jak bułka z masłem. Dostęp do wody pitnej miałbym cały czas i nie musiałbym się bawić w filtrację.

  5. Ja jakbym miał wybierać to doskonały system odpornościowy, dzięki któremu będę odporny na każdą chorobę i gojenie się ran będzie trwało tylko kilka sekund, w świecie Uniwersum Metro taka mutacja bardzo by się przydała, a przynajmniej taka jest moja opinia, przy czym wszelkie mutanty nie wzracały by na mnie uwagi, ponieważ wyczuwałyby ode mnie większe promieniowanie, niż te w którym one mogą żyć, dlatego i ta mutacja była by wielkim plusem(mutanty uciekały by ode mnie), ale także i minusem, bo każdy kontakt mógłby zabić każdą żywą istotę rozumną jak i nierozumną

  6. Mitacją która pomogła by mi przetrwać w świecie uniwersum metro 2033 była by możliwość lokalizacji zagrożeń w okolicy. Przykładem takich zagrożeń mogły by być miejsca o wyższym promieniowaniu, dzięki czemu wędrówka przez postapokaliptyczny świat była by łatwiejsza. Kolejnym zagrożeniem którą wykrywała by mutacja była by lokalizacja mutantów w okolicy dzięki czemu mógłbym unikać miejsca w którym znajdują się mutanty przez co mogłoby unikać dużych skupisk które mogłyby by stanowić dla mnie zagrożenie. Moim zdaniem jest to bardzo przydatna mutacja, która bardzo by pomogła w przeżyciu w postapokaliptycznym świecie

  7. Postapokaliptyczny Tarzan…czyli umiejętność rozmowy ze zmutowanymi stworzeniami, dzięki czemu byłbym królem zniszczonej, betonowej dżungli. Od zmutowanych szczurów, wyrodków, stąpaczy, kotokatów, skrzydłoczów po cieniaki, kuropaty, radoapjąki i zmutowane niedźwiedzie. Z każdym mutantem mogę w pewnym stopniu nawiązać kontakt.

  8. Co do mnie i świata mutacji.. Zabrzmi może dziwnie, ale chciałbym móc być “łowcą” w świecie Metra 2033. Więc mój wybór prosty – mocniejsze zęby i bardziej zaostrzone, mocne paznokcie przekształcone w coś na wzór pazurów oraz prędkość biegania na poziomie geparda. W świecie pełnym drapieżników warto mieć coś do obrony, ucieczki, a czasem do polowania. Gdy jest się szybkim i ma się zdolności defensywno-ofensywne, życie staje się w miarę proste, acz w dalszym ciągu wymagające – ludzki “łowca” w moim wydaniu dalej musiałby uważać po części na promieniowanie (nieprzyzwyczajenie do warunków panujących na powierzchni) i po części na innych drapieżników, lepszych od niego w jakiejkolwiek kategorii (np. nie byłbym w stanie przeżyć starcia z bibliotekarzem, z demonem miałbym kłopoty, nie mówiąc już o dorosłej samicy zmutowanego niedźwiedzia). Ażeby nie było też tak zupełnie beznadziejnie, dodam, że byłbym w stanie upolować wartownika, nosalisa tudzież krewetkę (pod warunkiem, że ewentualne zanurzenie pod wodę trwałoby maks 10 sekund).

  9. Przydały by się jakieś dodatkowe palce, albo nawet ręka, na pewno potrzebowałbym mutacji płuc pozwalający na swobodne oddychanie, nawet zanieczyszczonym powietrzem, przydało by się lepsze widzenie w ciemności, które niestety sprawiło by że gorzej bym widział w dzień. Do tego na pewno zgrubienie skóry i kości, szybszy metabolizm który byłby wadą i zaletą, ponieważ byłbym szybszy, inteligentniejszy, oraz silniejszy ale szybciej bym trawił przez co potrzebowałbym więcej jedzenia, a więc dobra by była mutacja układu pokarmowego sprawiająca że mógłbym spożywać np. trujące normalnie grzyby. Przydały by się szpony umożliwiające, chociażby naostrzenie patyka. Jako iż najpewniej przez to że mam tyle mutacji stałbym się ciężki, musiałbym poruszać się jak goryl, przydał by się też układ rozrodczy umożliwiający samozapłodnienie, przez co mój nowy gatunek mógłby się namnożyć, dzięki czemu mój gatunek byłby na tyle liczny, że mógłby przetrwać długo.

  10. Cóż jeśli mam wybierać czy być zdrowym czy mieć mutacje genetyczną to bym wybrał to pierwsze. No ale skoro pytanie mówi o rodzaju najlepszej wg. Mnie mutacji to odpowiem najbardziej bym się modlił o całkowitą odporność na promieniowanie. Wiem że to prawie niemożliwe ale daje mnóstwo możliwości. Po co ci maska przeciwgazowa i kombinezon który ma ciebie chronić przed radiacją skoro już się jest odpornym? Też w razie ew. Wygnania ze społeczeństwa mam większe szanse na przetrwanie

  11. Natychmiastowe zlewanie się z otoczeniem. Coś takiego byłoby bardzo przydatne w lesie albo np. w takich parkach jak stalkerzy zbierają drewno. Niełatwo jest walczyć z drzewami dookoła. 🙂

  12. Najlepszą według mnie mutacją która może pomóc w przetrwaniu w postapokaliptycznym świecie jest mutacja która pozwoli być odpornym na promieniowanie (choć sama odporność to dość oklepany pomysł) ale także pozwoliła by pochłaniać promieniowanie i już w moim organizmie przyspieszyć połowiczny rozpad izotopów promieniotwórczych. Bycie takim “odkurzaczem” na promieniowanie pomogło by nie tylko mi przeżyci w postapokaliptycznym świecie lecz także mogło by to pomóc w przeżyciu innym ludziom z mojej stacji lub z mojego miejsca zamieszkania.Mutacja pozwoliła na: oczyszczanie napromieniowywanych stacji co daje możliwość ponownego ich skolonizowania,usuwania promieniowania z przedmiotów przynoszonych przez Stalkerów, oczyszczanie wody jak i mięsa z mutantów tak by obie te rzeczy były zdatne do spożycia. Mutacja nawet bez odporności była by ciekawa ale wtedy moje życie a przy tym pomoc ludziom trwała by krótko bo jednak dopadła by mnie choroba popromienna i umierał bym w cierpieniach.
    Mutacja ma też pewien minus bo zakładając że nawet przyspiesza rozpad izotopów promieniotwórczych to proces ten nie trwa kilka sekund i po przyjęciu większej dawki ja sam musiał bym pewnie opuścić stacje lub kolonie ponieważ promieniował bym nagromadzonym we mnie promieniowaniem co powodowała by że sam stał bym się niebezpieczny dal otoczenia i ludzi którym chciałem pomagać.Podejrzewam że gdybym mógł już powrócić na stacje przeszedł bym kilka kontroli dozymetrem zanim ludzie wpuścili by mnie na nią.

  13. U mnie zero paranormalnych mocy, tylko wyłącznie naturalne fizyczne zmiany. Duże kły, czarne oczy z czerwonymi źrenicami, łysa głowa, szpony u rąk no i wysoki wzrost coś ponad 210 cm wraz z dużą masą mięśniową dającą dużą siłę, ale nie taką jak u supermana, wszystko ze zdrowym rozsądkiem, jak na istotę żywą. Wyostrzone zmysły, ale tu też nie przesadzajmy np. wzrok lepszy niż u człowieka ale gorszy niż u sokoła, tak samo z resztą zmysłów. Dobra odporność na choroby i szybsza regeneracja ran, ale nie jak u Logana tylko tak powiedzmy trzy razy szybciej niż u normalnego człowieka.

  14. Po wielu dniach namysłu udało mi się wymyślić całkiem banalną mutacje, ale im łatwiejsze coś jest tym lepiej, czyż nie? Moja mutacja zaczyna się w umyśle, dosłownie, ponieważ jest to mutacja mózgu, pozwalająca rozwinąć go na tyle byśmy mogli kontrolować wszystkie organy jak i kończyny. Zademonstruję to na przykładzie:

    Skradacz nas zauważył, niestety nie mając gdzie się ukryć uciekamy. Oddech mamy nierówny przez co długi bieg nie będzie możliwy, dzięki mózgowi ‘rozwiniętemu’ bardziej niż inne, wyrównujemy oddech i dajemy radę przebiec dalej.
    Niestety, wraz z oddechem dokłada się do tego bicie serca. Wariuje nam, że potwory bez problemu nas wyczują, ale dzięki zmutowanemu mózgu możemy kontrolować jego bicie.
    Jeśli nie ma gdzie uciekać zawsze można się położyć i wyciszyć bicie serca do minimum, tak samo robimy z oddychaniem i resztą funkcji życiowych. Jesteśmy dla zewnętrznego świata praktycznie martwi, Skradacz do nas podchodzi i wyczuwszy, iż nie żyjemy – odchodzi.
    Zmutowany mózg przyda nam się też w nocy, dzięki niemu nasze źrenice będą mogły być o wiele większe i będziemy lepiej widzieć w ciemnościach.

    Taki mózg nam pozwoli nawet na minimalną regenerację zranionych kończyn przez szybki dopływ i wytworzenie potrzebnych krwinek i naskórka.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

thadstark