Zdawałoby się, że postapokalipsa to temat już wyeksploatowany w szeroko rozumianej popkulturze. Okazuje się jednak, że całkowita zagłada świata wciąż potrafi zaskoczyć!
Na ten, oraz inne tematy udało mi się porozmawiać z Maćkiem Rapą, autorem książki Phenomen: Atrament. Efekty naszej rozmowy znajdziecie poniżej.

WYWIAD Z MACIEJEM RAPĄ, AUTOREM KSIĄŻKI PHENOMEN: ATRAMENT.
Łukasz Rzadkowski: Powieść Phenomen. Atrament to drugi tom cyklu, którego jesteś autorem. Czy prace przy kontynuacji uznajesz za bardziej wymagającą niż przy pierwszej części? Jeżeli tak, to na czym polegała trudność?
Maciej Rapa: Tak, pisząc Atrament, stwierdziłem, że jest to nieco bardziej wymagające zadanie niż stworzenie jego poprzedniczki. Głównie dlatego, że na każdym kroku musiałem pilnować, aby charaktery oraz zachowania bohaterów pasowały do tych z poprzedniej części. Ponadto, kontynuując sagę, musiałem od czasu do czasu zerkać do egzemplarza jedynki, by nie popełnić jakiegoś rodzaju błędu logicznego, zwłaszcza w momentach, w jakich to odnosiłem się do poprzedniej przygody Dalekiego Jeden. Obawiam się też, że wraz z każdą kolejną częścią, poziom trudności będzie tylko rósł.
ŁRz: Pierwotnie swoją debiutancką książkę wydałeś w 2020 roku i był to selfpublishing. W 2024 pojawiła się reedycja już w Wydawnictwie HM, a teraz możemy także sięgnąć po drugą część. Czy praca z wydawnictwem jest dla Ciebie lepszą drogą niż wydawanie samemu? Na czym polega główna różnica?
MR: Dla mnie, praca z wydawnictwem jest znacznie lepszą opcją. Szczerze to chyba też jedyną, mającą jakikolwiek sens. Fakt, kiedy to próbowałem zaistnieć na rynku samodzielnie, udało mi się sprzedać nieco egzemplarzy, lecz w głównej mierze była to zasługa mojej serdecznej przyjaciółki – Anny. Ona ogarniała wszelkie booktour’y, znajdowała osoby zainteresowane tematyką itp, za co serdecznie jej dziękuję. Teraz rolę tą przejął Marcin Halski i to w zasadzie jest największa różnica. Ja kompletnie nie znam się na całym tym marketingu, nie siedzę też w social mediach. Najwyraźniej umiem natomiast wymyślać ciekawe światy oraz postacie, więc tego zamierzam się trzymać, zwłaszcza że podczas współpracy mogę się pochwalić w zasadzie nieograniczoną swobodą tworzenia, a z tego, co słyszałem, nie każdy pisarz ma tak kolorowo.
ŁRz: Pierwszy tom odniósł duży sukces, o czym świadczy zdobycie głównej nagrody w II edycji Konkursu Fantastycznie Utalentowani na Festiwalu Pyrkon. Jak Twoi czytelnicy odbierają kontynuację tej postapokaliptycznej historii? Otrzymujesz od nich jakieś informacje o odczuciach po lekturze?
MR: Dostałem kilka wiadomości od osób, które przeczytały obie części i nie spotkałem się w nich z niczym poza gratulacjami i pochwałami, co oczywiście bardzo mnie cieszy. Jakiś czas temu zerknąłem również na opinie na lubimyczytać.pl. Ogólna tendencja jest pozytywna. Ktoś nawet wspomniał o tym, że druga część napisana jest lepiej niż pierwsza. Oczywiście po otwarciu się na szerszą publiczność, można również dojrzeć gdzieniegdzie komentarze osób, którym konwencja Phenomenu nie przypadła do gustu, lecz tego należało się spodziewać. Wszystkich zadowolić się nie da, a ja nie zamierzam ukrywać faktu, że piszę głównie dla siebie 😉
ŁRz: W obu Twoich książkach głównym tłem są postapokaliptyczne zgliszcza. Jak oceniasz swoje szanse na przeżycie w podobnych warunkach, co Twoi bohaterowie? Myślisz, że zdołałbyś przetrwać, kiedy wokół dominuje całkowite zniszczenie?
MR: Zerowe. Null. Nada. Co prawda zawsze interesował mnie szeroko pojęty surwiwal, na strzelnicy goszczę od czasu do czasu, a i w lesie swoje spędziłem, lecz w przypadku absolutnego upadku znanej nam cywilizacji, długo bym nie pociągnął. Nie oszukujmy się, niedowaga, brak kondycji i słaby rozwój drzewka umiejętności odpowiedzialnych za interakcje międzyludzkie mocno by moje życie utrudniły.
ŁRz: Można powiedzieć, że fascynacja zniszczonym światem w literaturze i filmie nie jest już tak wysoka, jak miało to miejsce kilka lat temu. Mimo to podjąłeś próbę powrócenia do minionych trendów. Czy podążanie nimi ma w ogóle sens?
MR: Nie znam odpowiedzi na to pytanie i, z całym szacunkiem, mało mnie też ona interesuje. Piszę dla siebie. O tym, co lubię, tak jak lubię. Po prostu wymyśliłem świat, który mnie ciekawił i postanowiłem go opisać. Szczerze mówiąc, to nigdy nie myślałem, że na dane gatunki książek może być w ogóle moda, czy też trend.
ŁRz: Wielu autorów mówi, że czytanie to klucz do pisania. Po jaki gatunek Ty sięgasz najczęściej jako czytelnik?
MR: Cóż, tutaj wielkiego zaskoczenia nie będzie, ponieważ najczęściej sięgam po postapokaliptyczne sci-fi. Uwielbiam serię Metro 2033, zarówno twórczości Dmitrija Głuchowskiego, jak i egzemplarze napisane przez fanów. Przygody stalkera autorstwa Michała Gołkowskiego czytałem kilka razy.
ŁRz: Możesz zdradzić, czego możemy spodziewać się w Twoim wykonaniu w najbliższym czasie?
MR: Cóż, na razie zamierzam skończyć serię Phenomenu, więc jeśli ktoś jest zainteresowany trzecią częścią, to nie ma powodów do obaw. Myślę, że można się jej spodziewać już w lutym. Potem? Kto wie? Mam pomysły na jeszcze trzy inne uniwersa. Jeśli ktoś będzie chciał to czytać, to nie widzę przeciwwskazań do kontynuowania twórczości 😉
ŁRz: Złota zasada pisania Maćka Rapy to…?
MR: Pisz tak, żeby TOBIE się podobało.
Książkę możecie kupić TUTAJ

Przeczytaj recenzję książki Phenomen: Atrament!
Odwiedź mnie na:
Przeczytaj także:




