Po podjęciu decyzji o zmianie miejsca do obozowania po ataku zombie, Rick i reszta wyruszają w podróż, która niesie ze sobą wiele nadziei, ale także ogrom niebezpieczeństw. Złudne plany do pozostania w miejscu za każdym razem biorą w łeb, kiedy przychodzi do konfrontacji z żywymi trupami, które szybko zbierają swoje żniwo w postaci kolejnych istnień. Wszystko się zmienia, kiedy grupa ocalałych dociera na farmę Hershela, jednak i tam czeka na nich wiele niespodzianek.
Drugi tom komiksowych przygód grupy Ricka w świecie opanowanym przez żywe trupy ukazuje drogę, jaką bohaterowie muszą przebyć, by zdobyć upragniony i bezpieczny dach nad głową. Nie wszystko idzie po ich myśli, a każda dobra wiadomość z reguły kończy się złymi konsekwencjami. Czy kontynuowanie losów ocalałej grupy ludzi z rąk żywej śmierci było dobrym posunięciem? Jak najbardziej!
Po zabiciu przyjaciela, który w ostateczności okazał się wrogiem chcącym zgładzić Ricka – Shane’a, cała grupa postanawia wyruszyć w dalszą podróż, której efektem jest poznanie nowego sojusznika – Tyreese’a wraz z jego córką i chłopakiem. Tutaj większość dobrych wiadomości się kończy, o czym bohaterowie komiksu bardzo szybko dowiadują się sami.
Droga w poszukiwaniu schronienia może wydawać się nudnym i mało dynamicznym wątkiem, jednak nie w komiksie „Żywe Trupy”. Kirkman znakomicie ukazał trud, jaki wymaga monotonność sprawdzania każdego zakamarka nowego miejsca na obóz, gdzie jeden zły krok może kosztować czyjeś życie. Ciągła czujność to klucz do sukcesu, o czym nawet w najbardziej bezpiecznych warunkach nie można zapomnieć.
Choć egzystencja bohaterów komiksu w świecie opanowanym przez żywe trupy jest stosunkowo niedługa, to i tak już teraz czuć zmianę ludzkiej moralności, jaką się kierują. Ciekawym posunięciem jest także ukazanie kontrastu pomiędzy poglądami w sprawie zombie. Z jednej strony próba uświadomienia niebezpieczeństwa z nimi związanego i konieczność pozbycia się go poprzez ponowne uśmiercenie. Z drugiej zaś strony, próba wytłumaczenia zajścia, jako choroby, która być może jest uleczalna i uśmiercanie zombie równe jest z morderstwem.
Wizualnie komiks robi ogromne wrażenie, a brutalne kadry dodają pasującego całości klimatu. Brak kolorów to już standard w przypadku „Żywych Trupów”, lecz cały czas uważam, że takie rozwiązanie tym bardziej pasuje do koncepcji antyutopii i horroru. Zdecydowanie na plus.
Drugi tom składa się ze 134 stron czystej akcji okraszonej brutalnością i sporą dawką akcji. Bardzo się cieszę, że koncepcja komiksu nie ma na celu ukazania na pierwszym planie walki z żywymi trupami i nadludzkich wyczynów bohaterów. Przede wszystkim to historia zwykłych ludzi, którzy nie tylko zmagają się z hordami żywych trupów, ale także – jak na zwykłych ludzi przystało – borykają się z typowymi problemami różnej natury. Są kłótnie, są spięcia i niezgoda wśród grupy, ale tak właśnie wygląda społeczeństwo, w którym każda jednostka ma swoje własne poglądy.
Podsumowując, „Wiele Mil za Nami” to kolejna dawka przygód, które poruszą nie tylko fana tematyki zombie, ale także każdego, kto ceni sobie niezwykle dopracowaną i wzbudzającą wszelkie emocje historię. Uwaga, grozi uzależnieniem od potrzeby wchłonięcia kolejnych tomów!