Wygłodniali (2017)
W niewielkim miasteczku w północnej części kanadyjskiej prowincji Quebecu panuje zaraza, która przemienia ludzi w krwiożercze stworzenia łaknące ludzkiego mięsa. Grupa ocalałych stara się przetrwać oblężenie wrogich kreatur i uchować swoje życie z dala od obecnego w ich mieście zagrożenia.
Stworzona dla platformy Netflix produkcja „Wygłodniali” w reżyserii Robina Auberta z roku 2017, to ponowna próba ukazania dość oklepanego motywu żywych trupów. Tym razem poza walką o życie, w powietrzu wisi tajemnica, która budzi tym większy niepokój w ocalałych. Czy stworzenie tego typu filmu było dobrym pomysłem? Ciężko powiedzieć.
Filmy o zombie, których motywem przewodnim jest ukazanie losów ocalałych i ich walkę z zagrożeniem są niezwykle oklepane. Nie oznacza to oczywiście, że nie można z takiego scenariusza zrobić czegoś zaskakującego lub po prostu dobrego. Film „Wygłodniali” ukazuje przygody i próbę przetrwania bohaterów w trudnych warunkach, jakim jest zombie apokalipsa. Czy to wyszło? Ciężko powiedzieć. Produkcja ma swoje mocne momenty, ale nie tyle, by można było ją uznać za w pełni udany i wart uwagi tytuł.
Wszechobecna w filmie tajemnica, która nie wyjaśnia nam nic z tego, co zaszło ani nie przytacza genezy wybuchu apokalipsy zombie jest fajnym rozwiązaniem. Pobudza to w widzu chęć rozwiązania jej albo pozwala na dopowiedzenie sobie własnej wersji wydarzeń. Niestety w tym wypadku pomimo dobrze zbudowanego klimatu, zabrakło pomysłu lub motywu przewodniego, który kierowałby w jakiś sposób przebiegiem linii fabularnej, w tym także bohaterami. Wiadomo, przetrwanie jest najważniejsze, ale obserwowanie tylko tego czynnika na dłuższą metę jest po prostu męczące.
Na duże wyrazy uznania zasługuje małomiasteczkowa sceneria i przepiękne zdjęcia oraz dobra gra kamery. W wielu filmach przeciągające się ujęcia mnie drażnią, ale w wypadku „Wygłodniałych” absolutnie mi to nie przeszkadza. Wizualnie bardzo dobrze także zostały odwzorowane wszelkie rany, które prezentują się autentycznie. Niestety prezencja żywych trupów już nie wyszła tak dobrze i wyglądają po prostu nijako. Wiem, że zamysłem filmu nie jest ukazanie klasycznych zombie, ale wygląd tych widocznych w filmie mógł wypaść znacznie lepiej.
Gra aktorska nie jest najgorsza i żaden z aktorów nie wypadł źle. Niestety tak jak w przypadku fabuły, tak i w tym u bohaterów nie czuć żadnego pomysłu na ich przedstawienie. Każda postać jest absolutnie neutralna i niczym się nie wyróżnia na tle innych, przez co z nikim nie czuć żadnej więzi. Postacie są, bo być muszą, ale nic poza tym sobą nie wnoszą.
Podsumowując, produkcja „Wygłodniali” to kolejna próba zmierzenia się z popularnym motywem żywych trupów, który wyszedł średnio. Podczas seansu nie zawiedziemy się bardzo, ale też daleko jest do zachwytów i podziwiania jakiegokolwiek elementu filmu. Z produkcji stworzonych dla platformy Netflix zdecydowanie bardziej polecam film „Cargo”.
Moja ocena: 5/10
Reżyseria: Robin Aubert
Rok produkcji: 2017
Kraj: Kanada/Francja
Gatunek: Horror
Czas trwania: 1:40 godz.
Trailer: