Dead Effect
W roku 2045, ludzkość chcąc poszerzać zakres swojej władzy i działalności, posyła statek kosmiczny ESS Meridian, który ma dostarczyć nową technologię na niezasiedloną jeszcze planetę, znajdującą się poza układem słonecznym. Podczas podróży, coś poszło nie tak. Wszystkie osoby przebywające się na pokładzie zmarły, tym samym przemieniając się w zombie. Dopiero co przebudzony z kriogenicznego snu, członek załogi Unit 13, musi dowiedzieć się dlaczego los potoczył się w ten sposób i kto za tym stoi.
Gra niezależnego studia BadFly Interactive, to mieszanka gatunku FPS z lekką domieszką survival horroru, osadzona w klimacie science fiction. Nowoczesna technologia, która na dobre zakorzeniła się w ludzkim życiu, wciąż posuwa się dalej, pozostawiając pytanie, czy to aby na pewno idzie w dobrą stronę? Czy osadzenie trupów w przestrzeni kosmicznej, było dobrym pomysłem? Ciężko powiedzieć.
Choć fabuła wydaje się dość ciekawa, to nie jest specjalnie skomplikowana. Jesteśmy żołnierzem, znajdującym się na statku wypełnionym zombie. Dowiedzieć się co się stało to jedno, ale przede wszystkim trzeba przetrwać, a tutaj wrogowie na pewno nie będą wyrozumiali. Nie zdradzę konkretnego przebiegu fabuły, bowiem nie chcę wam psuć rozgrywki.
Chyba największym plusem gry jest grafika, która na prawdę robi wrażenie. Wszystkie pomieszczenia statku, po których się poruszamy, zostały porządnie dopracowane. Co do przeciwników, choć ładnie zrobione modele, są dosyć monotonne, co za tym idzie, różnorodność wrogów nie jest zbyt duża. Poza zwykłymi przeciwnikami, napotkamy inne, nieco mocniejsze stwory, ale tych też nie ma zbyt wielu.
Sama rozgrywka nie jest zła, ale czegoś mi brakuje. Klimat rodem z DOOMa, pasuje do otoczenia statku kosmicznego, ale po chwili gra robi się mocno monotonna i niespecjalnie wciągająca. Rozgrywkę mogłaby urozmaicać ciekawa historia, ale na nic takiego nie ma co liczyć. Dość oklepany schemat niczym nas nie zaskoczy.
Na szczęście poza niezbyt wciągającą kampanią, mamy jeszcze możliwość zagrać w tryby Survival i Biohazard. W pierwszym musimy przetrwać określony czas, będąc wciąż atakowanym przez zombie. Druga ma bardzo podobny system, jednak zamiast czasu, będziemy musieli stawić czoła falom trupów, które oczywiście z każdą kolejną będą trudniejsze.
Gra jest mało wymagająca, a stworzona przez studio fabuła, niespecjalnie wciąga. Sama rozgrywka nie jest tragiczna, ale jest dość krótka i niezbyt urozmaicona. Oczywiście nie można nic złego powiedzieć o grafice czy muzyce, która buduje fajny klimat, jednak gracz grając chciałby nie tylko podziwiać otaczający go krajobraz, ale też mieć przyjemność z samej gry.
Podsumowując. Nic nie stoi na przeszkodzie, by włączyć sobie grę, jednak gracz oczekujący czegoś ciekawego, albo chociaż grywalnego, może być nieco zawiedziony. Sądzę, że podobnych gier w sieci znajdziemy mnóstwo.