Deadlight
Wyobraźcie sobie, że budzicie się w świecie, w którym wszystko zostało opanowane przez nieznany wirus, przemieniający ludzi w zombie. Najgorszy nie jest fakt totalnej zagłady, tylko to, że nie ma przy Tobie najbliższych. W takiej sytuacji znalazł się Randall Wayn. Chcąc odnaleźć rodzinę, porzuca przyjaciół i wyrusza w podróż, by odnaleźć żonę i córką. Problemem również staje się nie do końca sprawna pamięć Randalla, która cały czas pokazuje bohaterowi, różne obrazy z przeszłości.
“Deadlight” jest platformówką z dużą ilością elementów zręcznościowo-logicznych. Twórcą gry jest niezależne studio Tequila Works, dla którego tytuł był debiutem. Czy studio postąpiło dobrze biorąc na pierwszy ogień, tematykę zombie apokalipsy? Zdecydowanie!
Gra robi ogromne wrażenie począwszy od samej rozgrywki, fabuły, kończąc na grafice, która chyba jest najmocniejszą stroną gry. Ponadto gra nie jest wymagająca i jest idealnym wyborem na spokojniejszy wieczór. Nie ma tu rozlewu krwi, niekończących się misji czy mordowania wielkich hord zombiaków. Gracz odpalając grę może się zrelaksować i odpocząć po męczącym dniu w pracy/szkole.
Zacznijmy od fabuły, która pomimo prostoty jest ciekawa i bardzo wciągająca. Przede wszystkim twórcy wpadli na świetny pomysł przedstawiając przerywniki w rozgrywce, jako filmiki na bazie obrazków w komiksowym i mrocznym klimacie. Wielki plus. Cała historia opiera się na człowieku, który za wszelką cenę chce odnaleźć najbliższych. Po drodze spotyka go wiele trudności, ale głównym z nich są wspomnienia, które powoli ukazują gdzie znajduje się jego rodzina. Idący tym tropem, Randall w końcu dowiaduje się, że są oni… zagrajcie a się dowiecie 😉
Jak już wcześniej wspomniałem, najmocniejszą stroną gry jest grafika, która robi przeolbrzymie wrażenie. Nikt nigdy nie spodziewałby się po platformówce, że będzie czymś tak dopracowanym, ale jak widać jest. Jak na ten gatunek przystało całość jest zrobiona w 2D, ale tło przedstawiające krajobrazy sprawia, że czujemy się jakby wszystko było w 3D. Przykładowo, będąc w mieście widzimy w tle płonące budynki i całe hordy zombiaków, które nie biorą udziału w rozgrywce, ale widok jest po prostu fantastyczny, a oko gracza, aż błyszczy z zachwytu.
Bardzo spodobało mi się, że gra nie została ograniczona do jednego miejsca. Nie wiadomo w jakim konkretnie mieście się znajdujemy, ale pewne jest, że akcja dzieje się w Stanach Zjednoczonych. Raz jesteśmy na totalnym odludziu, raz w wielkiej metropolii a zdarzy się nawet, że stawimy czoła kanałom. Czy to budynki czy otwarta przestrzeń, każdy szczegół tła jest bardzo dopracowany.
Czy gra zasługuje na jakiś minus? Jest chyba tylko jeden, który przychodzi mi do głowy, a mianowicie czas rozgrywki! Gra jest na prawdę świetna, ale jej czas trwania jest bardzo krótki. Nie skupiając się na szybkim przejściu i robiąc sobie przerwy, przejście całości zajęło mi ledwie dwa wieczory, co łącznie zaowocowało ok. pięciogodzinnym maratonem. Nie mogłem uwierzyć, gdy pojawiły się napisy końcowe, chociaż sama końcówka, była sporym zaskoczeniem.
Podsumowując, każdy gracz będzie zachwycony nie tylko grafiką, ale również fabułą i samym pomysłem gry. Wprawdzie sama rozgrywka jest niestety krótka, ale na pewno intensywna w doznania.
Moja Ocena: 8/10
Trailer: