Czego najbardziej chcą zombie? Zdobyć pożywienie w postaci jeszcze żywych ludzi. Nic jednak nie przychodzi samo, więc trzeba się do nich jakoś dostać. A co w takim razie jest pragnieniem ludzi? Właśnie to, by nie stać się owym posiłkiem. Zrobią wszystko, by jak najbardziej oddalić się od żywych trupów. Tak właśnie rodzi się prawdziwe starcie żyjących i umarłych. Czy żywym uda się dotrwać do świtu? Czy może martwym uda się przedrzeć przez barykady? Liczy się czas i siły, jakie zostaną użyte z obu stron!
Wydana przez Portal Games w 2003 roku i wznowiona 10 lat później gra „Zombiaki”, to taktyczna karcianka dla dwóch graczy stworzona przez Ignacego Trzewiczka. Pierwszy gracz odpowiada za szarżujące zombie, drugi zaś za broniących się ludzi. Nikt nie podda się łatwo, a starcie będzie niezwykle zażarte… i to dosłownie! Czy stworzenie gry tylko dla dwójki graczy było dobrym pomysłem? Oczywiście!
Karcianka jest gatunku szybkich i raczej niezbyt skomplikowanych, dlatego nie ma w niej żadnego zarysu fabuły. Wszystko opiera się na starciu zwykłych ludzi i żywych trupów. Zombie nacierają od strony cmentarza i przemierzając kolejne przecznice próbując przedostać się przez barykady. Drugi gracz natomiast dzięki dostępnym środkom, próbuje za wszelką cenę uniemożliwić zombie dostanie się do celu. Gra kończy się na dwa sposoby. Pierwszym z nich jest moment, w którym osoba grająca zombie wyciągnie kartę „świt” (która zawsze jest ostatnią kartą w talii zombie). Drugim rozwiązaniem gry jest sytuacja, w której zombie dostaną się na wcześniej wspomniane barykady.
Składająca się z łącznie 85 kart (40 kart ludzi, 40 zombie i 5 przecznic) oraz papierowej instrukcji gra, początkowo została stworzona z myślą o mobilności – czyli niewielkich rozmiarów, łatwą i szybką grą w podróży. Dopiero przy wznowieniu w 2013 roku, zyskała ona wiele udogodnień, między innymi wzbogacono ją o żetony ułatwiające rozgrywkę i udoskonaloną instrukcję. Pierwotnie, przez niewielkie rozmiary kart wszelkie opisy ich działania umieszczone były jedynie w instrukcji. We wznowionej wersji powiększono karty, dzięki czemu potrzebne opisy zostały umieszczone bezpośrednio na nich. Takie rozwiązanie przyczyniło się do braku potrzeby posiłkowania się instrukcją przez całą rozgrywkę.
Niezwykle spodobał mi się humor twórcy gry. W wielu momentach rozgrywki po prostu zacząłem się śmiać, a wszystko to dzięki wspomnianym wcześniej opisom. Dodatkowo niezwykle urzekła mnie oprawa graficzna. Pięknie wykonane grafiki, zarówno te z talii ludzi, jak i zombie, zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Wszystkie elementy wizualne zostały dopracowane w najdrobniejszym szczególe.
Jak więc zagrać w tę grę?
Zaczynamy od ustawienia kart przecznic licząc od cmentarza (jak na przedstawionym obrazku) aż do barykady. Karty zombie poruszają się po trzech torach i przemierzają dane przecznice, aż dojdą do barykady, na którą można wejść po przekroczeniu przecznicy 1. Talia zombie ma do dyspozycji stwory, które ruszają się po planszy i karty, które mają na celu ich umocnienie lub osłabienia drugiego gracza. Ludzie natomiast korzystają z wszelkich pułapek, murów, ostrzeliwania wroga i rzucania w nim czym popadnie (nawet cegłą!).
W każdej turze gracz ma mieć na ręce 4 karty (które muszą zostać ułożone na stole tak, by widział je przeciwnik), z których jedną musi odrzucić. W przypadku nie wykorzystania wszystkich kart w poprzedniej turze, gracz po prostu dokłada tyle, by łączna suma wynosiła 4 i tak jednej się pozbywa. Walka między ludźmi a zombie wygląda w ten sposób do momentu wygranej jednej ze stron. Do gry nie potrzeba zbyt długiego przygotowania w postaci wielokrotnego czytania instrukcji. Po jednorazowym zapoznaniu się z nią, od razu mogłem zasiąść do gry i tylko czasami zerkałem na niektóre zasady, które mimo wszystko szybko wpadają do głowy. Wyjątkiem jest starsze wydanie, w którym potrzebowałem instrukcji do poznania działania każdej z karty (co było nieco uciążliwe).
Chyba nie ma nic do czego się mogę mieć zastrzeżenia. Gra jest niezwykle dynamiczna i nie potrzeba miłośnika klimatu zombie, by mógł się przy niej dobrze bawić. Choć twórcy na opakowaniu wskazują 30 min trwania gry, to sama rozgrywka rzadko kiedy przekracza 20 min.
Podsumowując, gra jest szybka, przyjemna i co najważniejsze, dopracowana i dobrze zrównoważona dla obu stron. Polecam ją każdemu, kto lubi spędzić czas przy ciekawej grze karcianej, do której nie potrzeba wiele miejsca, czasu, ani dużej liczby graczy, co często bywa kłopotliwe.