Najgorsze stało się rzeczywistością. Gubernator, pomimo wielu odniesionych ran, zdołał zgromadzić armię i zaatakować więzienie, w którym od wielu tygodni skrywają się Rick wraz z rodziną i przyjaciółmi. Walka jest nieunikniona, a ta ciągnie za sobą dziesiątki ofiar po obu stronach barykady. Teraz to żywe trupy stały się wyłącznie cieniem zła, jakie niesie ze sobą ludzka chciwość i okrucieństwo. Do czego jest w stanie posunąć się człowiek, by zdobyć to, czego pragnie? Jak widać nie ma żadnej granicy.
![](http://iminfected.pl/wp-content/uploads/2020/08/Żywe.Trupy_.Stworzeni.By_.Cierpieć.Banner.png)
Ósmy tom komiksowej serii stworzonej przez Roberta Kirkmana „Żywe Trupy” uwalnia wszelkie bestialstwo, jakie tylko czyhało w ukryciu w ludzkiej duszy. Od początkowych stron jesteśmy świadkami pierwszej i niezwykle okrutnej walki pomiędzy dwiema wspólnotami, gdzie żadna ze stron nie zamierza zrezygnować ze zwycięstwa. Czy przedstawienie w ten sposób dalszych losów Ricka i reszty okazało się dobrym pomysłem? Jak najbardziej!
Po znacznym zwolnieniu tempa w siódmym tomie komiksu akcja powraca i to w niezwykle przyspieszonym tempie! Głównym wątkiem ósmego tomu jest prowadzenie walki i próba ocalenia życia swojego i bliskich podczas starcia z Gubernatorem. Ten nikczemny złoczyńca zrobi wszystko, by jego wizja zawładnięcia nad więzieniem i eliminacja obecnych mieszkańców stała się namacalna i nie cofnie się przed niczym, by to osiągnąć.
Mój zachwyt z każdym kolejnym tomem „Żywych Trupów” nie maleje, a coraz to nowe przygody bohaterów wprawiają mnie w niedowierzanie. Nie dlatego, że jest tak źle, tylko wręcz przeciwnie – znakomitość przedstawionej historii wciąż mnie pozytywnie zaskakuje. Doskonale wyważona granica pomiędzy akcją i emocjami sprawia, że jako odbiorca czujemy tę historię znacznie mocniej. Więź pomiędzy bohaterami a czytelnikiem jest silna i w moim przypadku przeżywałem każdą dobrą i złą chwilę, z którą musiały zmierzyć się postacie komiksu. W przypadku tego tomu złych chwil jest znacznie więcej, a co za tym idzie: tom ósmy jest niezwykle emocjonalny niemal pod każdym względem.
Wątek Gubernatora nie mógł być wałkowany w nieskończoność, a jego zwieńczenie przyprawia o osłupienie. Nie będę ukrywał, że w tym tomie pożegnamy wielu bohaterów, bo w końcu trwa wojna, a ta zbiera olbrzymie żniwo. Nic tutaj nie jest przerysowane – bohaterowie to zwykli ludzie i jak każdy – są narażeni na śmierć bez wględu jak bardzo cenieni są wśród swoich bliskich. Ludzkie istnienie jest kruche, zwłaszcza w czasach apokalipsy zombie, i to właśnie przede wszystkim chciał nam uświadomić Kirkman, wzbudzając olbrzymią falę rozpaczy nad poległymi.
Antyutopijny sposób wizualnego przedstawienia komiksu jeszcze nigdy nie pasował tak bardzo, jak teraz. Biało-czarna kolorystyka idealnie zgrywa się z nastrojem, jaki panuje przez cały czas trwania komiksu. Ukazanie kruchości ludzkiego istnienia i tego, ile jest ono warte w oczach innych, przyprawia o smutek, lecz jest po prostu prawdziwe. Ludzka natura w ciężkich czasach zmienia się na gorsze, czego postęp możemy obserwować w każdym kolejnym tomie.
Podsumowując, „Żywe Trupy. Stworzeni by Cierpieć” to, jak do tej pory, najbardziej przygnębiająca z dotychczasowych przygód w dziejach komiksu. Mamy tutaj wszystko, co może przyprawić o smutek, dlatego że jest po prostu autentyczne. W końcu nic nie boli nas tak bardzo, jak prawda o tym, kim jesteśmy w środku.
Moja ocena: 9/10
Scenariusz: Robert Kirkman
Rysunki: Charlie Adlard
Tom: 8
Seria: Żywe Trupy
Liczba stron: 144
Wydawnictwo: Taurus Media
Data wydania: 2008 (pl. 2009)
Okładka: miękka
Sprawdź także: