Płonący Świat (Isaac Marion)

Po ciężkich przejściach i trudach, jakie musiał pokonać R, udało się – jego serce zaczęło bić i przestał być chodzącym trupem. Oczywiście opanowanie podstawowych ludzkich czynności nie jest proste, ale fakt, że może być cały czas u boku Julie rekompensuje wszystko. Zamieszkując obrzeża stadionu oboje próbują nie tylko życ normalnie, ale także sprawić, by granica pomiędzy martwymi, a żyjącymi była coraz mniejsza. Skoro jednemu się udało, może się udać całej reszcie. Problem jednak zaczyna się wtedy, kiedy swoją chęć pomocy ludziom niesie tajemnicza grupa Axiom. To przez ich „dobroć”, R wraz z Julie zostają zmuszeni do wyruszenia w drogę ku wymarłej Ameryce, podczas której umysł R powoli zacznie przypominać mu o jego mrocznej przeszłości.

“Płonący świat” to kontynuacja jednej z najbardziej znanych książek o miłości w czasach zombie apokalipsy – „Wiecznie Żywy”, autorstwa Isaaca Marona. Tym razem, bohater zaznaje prawdziwego życia, w którym na nowo uczy się oddychać, jeść czy kochać. Wszystkie na pozór proste ludzkie czynności stanowią problem dla kogoś, kto jeszcze nie tak dawno do funkcjonowania potrzebował jedynie pożywki z cudzego mózgu. Czy stworzenie dalszych losów przemienionego zombie w człowieka było dobrym posunięciem? Jak najbardziej!

Pierwszy tom opowiadał historię schematycznie przypominającą bajki dla dzieci. Może było nieco bardziej krwawo,  jednak sam morał dotyczący miłości, czy zwycięstwa dobra nad złem był dość przewidywalny i przez wielu uznany za kiepski. Tym razem autor postanowił podejść z zupełnie innej strony. Tej nieco dojrzalszej, w której oczekiwanie przez czytelnika happy endu może być dość złudne. Niebezpieczna droga, którą muszą przebyć bohaterowie nie ogranicza się tylko do fizycznego przejścia danej odległości, ale także pokonania swoich własnych słabości i zmierzenia się z tymi, które dopiero się pojawiają.

Z początku nie wiedziałem czego się spodziewać po tej książce. Pierwszy tom był dość przewidywalny, a narzucony temat niekiedy banalny w odbiorze, ale mimo wszystko przyjemny. Jak widać, historię z happy endem można było pociągnąć dalej i to w jakim stylu! Zdecydowana zmiana nastawienia autora, spowodowała u mnie niemałe zdziwienie. O wiele dojrzalsza historia, która choć była typową historią drogi, pozwoliła dokładniej poznać bohaterów oraz ujrzeć ich w często niełatwych sytuacjach, podczas których wyborem mogło być jedynie zło lub mniejsze zło.

Absolutnie zachwycił mnie język autora oraz pomysł na prowadzenia fabuły dalej. Każdy kto myślał, że R wraz z Julie będą żyć długo i szczęśliwie był w błędzie. Trudności, z jakimi oboje zmagali się podczas walki ze szkieletorami, były tylko wstępem do tego, co czeka na nich teraz. Jak w tym wszystkim odnajdzie się R, który dopiero zaznał smaku życia? W końcu bycie żywym wcale nie jest łatwe, ale to bycie człowiekiem jest prawdziwym wyzwaniem.

Nie przychodzą mi do głowy, żadne zastrzeżenia wobec książki, bowiem podczas lektury nic mi nie zgrzytało, a zjawisko chaosu nie miało zbyt często miejsca. Jedyna rzecz, do której mógłbym się przyczepić, to fakt możliwości ponownego stania się człowiekiem przez zombie. Trochę to naciągane. To samo tyczy się łatwości, z jaką można do takowego zombie przemówić. Nie przekreśla to jednak w żaden sposób tytułu, bo takie założenie było od początku i nikogo to nie powinno dziwić.

Podsumowując, książka jest niezwykle wciągająca, a sama historia ma ciekawe rozwinięcie. Różnica pomiędzy tomem pierwszym, a drugim jest ogromna z plusem dla tomu drugiego. Każdy kto polubił R, z pewnością powinien sięgnąć po „Płonący Świat”. Ciekaw jestem, czy na podstawie tej książki również powstanie film. Jak myślicie? 😉

Moja Ocena: 7/10

 

Autor: Isaac Marion
Wydawnictwo: Replika
Liczba stron: 432
Cena okładkowa: 39.90 zł
Data wydania: 24 października 2017
Okładka: miękka

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

thadstark