Dead Warfare: Zombie

Nastał rok 2072, w którym panującą siłą na Ziemi są zombie. Niezliczona ilość wroga zmusiła niewielki procent ocalałej ludzkości do życia w podziemiach. Jest jednak grupa, zwana MPS-16, która za cel postawiła sobie odnalezienie jak największej liczby cywili wraz z niezbędnymi zapasami, mogącymi pomóc podczas wojny. Podróżując po świecie, docierają w miejsca, w których armia nieumarłych nie ustępuje i dąży do całkowitej eliminacji ludzkości. W radiu jednak została nadana wiadomość o naukowcach, którzy mogą zwalczyć plagę żywej śmierci, a wraz z nią ocalić świat.

Nasycona ogromną ilością akcji gra „Dead Warfare: Zombie” na urządzenia mobilne od VNG Games Studio pozwoli graczowi wcielić się w obrońcę ludzkości, który wraz z towarzyszami spróbuje powstrzymać zagrożenie ze strony zombie. Nikt jednak nie zrobił niczego w pojedynkę, więc najlepszym sposobem ocalenia ludzkości będzie walka u boku towarzyszy. Czy stworzenie realistycznej i wymagającej gry akcji z zombie w roli głównej było dobrym pomysłem? Bez dwóch zdań!

Choć fabuła opiera się na mocno już przetartych szlakach, powielając po raz kolejny ten sam motyw zombie, to nie ona jest tu najważniejsza. Najmocniejszą stroną gry jest zdecydowanie rozgrywka i wiele rozbudowanych elementów, do których twórcy mocno się przyłożyli. W końcu kto w trakcie jazdy komunikacją miejską przed pracą chciałby zadręczać sobie głowę zawiłą linią fabularną, jeśli może po prostu porozwalać hordy żywych trupów? 😉

Co jako pierwsze rzuca się w oczy? Wysokiej jakości oprawa graficzna. Modele postaci (zarówno gracza, jak i przeciwników) czy sceneria wyglądają naprawdę dobrze. To samo tyczy się trzymanej broni i efektów, które ukazują się podczas walk, jak chociażby wszelkie eksplozje. Nie dorówna może to najnowszym tytułom komputerowym czy konsolowym, ale nie zapominajmy, że to gra na urządzenia z Androidem. Tak więc kilka detali można pominąć, bowiem i tak jest ona jak dla mnie bardzo przyjemna dla oka.

Kolejna fajna sprawa to rozwiązanie dotyczące poruszania postacią i używania broni. Choć sam ruch nie jest w pełni zależny od nas, to mamy możliwość wykorzystać strzałki na ekranie, dzięki którym nasza postać przesunie się w bok. Dla porównania, w grze „Dead Trigger” twórcy postawili na pełną kontrolę nad motoryką bohatera, lecz strzelać mogliśmy tylko po zetknięciu celownika z wrogiem. Która możliwość się komu bardziej spodoba, pozostaje kwestią sporną, bowiem zależy to od komfortu gracza. Dla mnie opcja w „Dead Warfare: Zombie” jest o wiele lepsza.

Sama rozgrywka polega na eliminacji następujących po sobie fal wroga, wygrywa się zaś po całkowitym unicestwieniu przeciwnika. Do pomocy możemy wykorzystać oddział czterech wojaków, w którym znajdujemy się także my. Klas postaci jest naprawdę sporo: medyk, żołnierz, snajper, obrońca, komandos czy psychopata. Każda z nich specjalizuje się inną bronią czy umiejętnościami, które należy dobrać i dostosować do swojego stylu. Ekwipunek czy postać można ulepszać i za pomocą radia wzywać kolejnych ocalałych do swojej drużyny. Możliwości jest wiele, a to znacznie ubarwia grę i spędzony przy niej czas.

Misji jest bardzo dużo, także gra szybko się nie nudzi, zwłaszcza że z każdym rozdziałem (jest ich 15, a kolejne już w przygotowaniu!) jest coraz trudniej. Ja jestem na 5 i już teraz niezwykle się pocę podczas każdej rozgrywki. Oczywiście łatwiej by było przy wykorzystaniu mikropłatności, które są możliwe, lecz nie są konieczne do normalnej gry, ale osobiście nie lubię iść na łatwiznę. Jest kasyno, w którym możemy raz na dobę zdobyć jakiś gadżet, a codzienne wejście do gry skutkuje jakimś bonusem.

Jedynym negatywnym aspektem gry, jaki przychodzi mi na myśl, jest fakt, że kampania jest dość monotonna, ponieważ istnieje tylko jedna wersja misji. Za każdym razem robimy dokładnie to samo, a zmienia się jedynie otoczenie czy rodzaje wroga, który nas atakuje. Urozmaiceniem jest jedynie opcja PvP, która także polega na niezbyt rozbudowanej walce z drużyną innego gracza (którą nawet nie steruje!) czy walka z bossem, który czeka na nas na końcu każdego rozdziału… i tyle.

Podsumowując, gra „Dead Warfare: Zombie” oferuje spore możliwości, dzięki którym można spędzić z nią niejeden wieczór. Warto w nią zagrać, jednak niektórym graczom może nie spodobać się małe urozmaicenie misji, co jest chyba najbardziej dotkliwą rzeczą podczas długotrwałej rozgrywki.

Moja ocena: 8/10

Trailer:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

thadstark